Nowo powstała sieć będzie oferować ponad 5,7 tys. hoteli z 1,1 mln pokoi. Działają one pod 30 markami o średnim i luksusowym standardzie w ponad 110 krajach. To m.in. obiekty Bulgari Hotels and Resorts, The Ritz-Carlton, St. Regis, The Luxury Collection, Westin, Le Méridien i Sheraton.
W marcu Starwood stał się pierwszą amerykańską siecią, która po 50 latach nieobecności weszła na Kubę. Z kolei w Azji i na Środkowym Wschodzie sieć Marriotta dzięki transakcji się podwoiła. Przewiduje się, że koszt połączenia obu spółek sięgnie 140 mln dol. Za przejęcie Starwooda Marriott zdecydował się zapłacić 14,4 mld dol.
Przed otwarciem sesji w ostatni piątek akcje firmy Starwood zostały wycofane z Nowojorskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Udziałowcy Starwooda dostaną 21 dol. w gotówce oraz 0,80 akcji zwykłych Marriotta za każdą akcję zwykłą Starwood Hotels & Resorts. Analitycy Marriotta uważają, że firma może osiągnąć 250 mln dol. rocznie dzięki synergii kosztów. Efektem transakcji będzie zwiększenie wartości hotelowego biznesu poprzez efekt skali – połączenie dystrybucji, systemów rezerwacyjnych, marketingu.
Nowa sieć zaoferuje klientom większy wybór marek, zwiększy także długoterminową wartość dla akcjonariuszy. Oczekuje się, że połączenie doświadczeń w sprzedaży zapewnią nowo powstałej spółce lepszą efektywność i większe możliwości zwiększania przychodów. – Powinno to skutkować wyższą rentownością obiektów i wzrostem zainteresowania współpracą właścicieli i franczyzobiorców hoteli z markami wchodzącymi w skład połączonej spółki, co wpłynie na rozwój sieci – powiedział Arne Sorenson, prezes i dyrektor generalny Marriott International.
Wstępną ofertę przejęcia amerykańskie sieci podpisały jeszcze w połowie listopada ubiegłego roku. Marriott zadeklarował za Starwooda 10 mld dol. Stawkę podbili wówczas Chińczycy: konsorcjum reprezentowane przez ubezpieczyciela Anbang zaoferowało 13 mld dol. Marriott postanowił jednak dopłacić, przebijając chińską ofertę.