Pokładowy system nawigacji prześledzi każdy przejechany kilometr i zapamięta twoją drogę do pracy. Może też pomóc w wyborze najmniej zatłoczonej trasy lub w znalezieniu wolnego miejsca na parkingu. Współczesne auta – określane coraz częściej mianem smartsamochodów – potrafią zebrać nawet tak osobiste dane jak waga pasażera na przednim siedzeniu.
Dla użytkownika taki pojazd, stale podłączony do internetu, może się stać cudownym ułatwieniem życia albo wścibskim koszmarem – w zależności od podejścia. Z producentami samochodów sprawa jest prostsza – dla nich będzie on kopalnią niezwykle wartościowych danych. Właśnie dlatego koncerny motoryzacyjne są coraz bardziej zdeterminowane, by powstrzymać takie firmy, jak Google i Apple – które osiągnęły znaczące zyski ze sprzedaży usług online i przenośnych urządzeń elektronicznych – przed zwiększaniem swojego udziału w rynku samochodów. Jest to kolejny front w światowej batalii, która w realiach amerykańskich (tam walka jest najbardziej zażarta) określana bywa jako wojna między Detroit (ośrodek przemysłu auto–moto) a Silicon Valley.