Dron „Solo” ze Świdnika sposobi się do wojny

Najlepszy bezzałogowy śmigłowiec w Europie ma polskie pochodzenie. Włoski potentat zbrojeniowy Leonardo-Finmeccanica już testuje w locie dron SW-4 „Solo” wykorzystujący platformę z WSK. Specjaliści wróżą świdnickiej konstrukcji wielką karierę.

Aktualizacja: 20.01.2017 12:49 Publikacja: 20.01.2017 11:53

SW-4 „Solo”

SW-4 „Solo”

Foto: materiały prasowe

Próby drona wykorzystującego konstrukcję helikoptera zaprojektowanego i budowanego przez PZL Świdnik od połowy grudnia 2016 r. prowadzone są w specjalnym ośrodku lotniskowym Grottaglie, gdzie równocześnie koncern Leonardo ustanowił centrum testowe zdalnie kierowanych statków powietrznych przeznaczonych dla włoskiego i europejskiego przemysłu. Specjaliści Leonardo przyspieszają testy w locie bezpilotowej maszyny po tym, jak sukcesem zakończyły się ubiegłoroczne prezentacje nowego bezpilotowca włoskiej i brytyjskiej armii. - Wojskowi dostrzegli ogromny potencjał bezzałogowego śmigłowca ze Świdnika. Podstawowe atuty – pionowy start i duży udźwig otwierają ogromne możliwości adaptacji maszyny do różnych bojowych misji, np. w siłach morskich – twierdzi Maciej Szopa ekspert od broni bezzałogowych i robotów pola walki fachowego pisma Wojsko i Technika.

Europejski prymus

Testy w bazie Taranto-Grottaglie, które będą kontynuowane w pierwszych miesiącach 2017 r. mają na celu weryfikację parametrów operacyjnych i potwierdzenie procedur przelotowych SW-4 „Solo”, zarówno w warunkach normalnych, jak i awaryjnych. Rezultaty dotychczasowych prób bezzałogowego wiropłatu były już jednak na tyle zachęcające, że zdaniem Mauro Morettiego, prezesa i dyrektora generalnego włoskiego giganta zbrojeniowego, Leonardo stal się obecnie jedyną europejską firmą zdolną dostarczyć na rynek kompletny system bezzałogowy pionowego startu. - SW-4 „Solo” to efekt zaangażowania przemysłowego oraz innowacyjności firmy Leonardo w dziedzinie bezzałogowych statków powietrznych, które obecnie tworzą sektor o wzmożonej globalnej konkurencyjności. W obliczu postępu technologicznego wygrywają te regiony, które potrafią dostosować się do potrzeb rynku. Grottaglie jest tego dobrym przykładem - podkreśla szef Leonardo.

Zwiadowca, ratownik, bezzałogowy zabójca

SW-4 Solo RUAS/OPH (Śmigłowcowy Bezzałogowy System Powietrzny/Opcjonalnie Pilotowany) z PZL-Świdnik wyposażony w zaawansowane systemy i sensory wytwarzane przez oddziały Leonardo we Włoszech oraz Wielkiej Brytanii, zaprojektowany do realizacji lotów bezzałogowych, jak i z pilotem na pokładzie, potwierdził już swoją przydatność zwłaszcza do zadań rozpoznawczych i misji związanych z monitoringiem hydrologicznym, dozorem obiektów i instalacji zaliczanych do infrastruktury o strategicznym znaczeniu. Bezzałogowa naszyna może być także wykorzystywana do walki z pożarami, wykonywania ryzykownych misji poszukiwawczo-ratowniczych, patrolowania zagrożonych obszarów czy niesienia pomocy w czasie klęsk żywiołowych.

Jerzy Gruszczyński redaktor branżowego pisma „Lotnictwo. Aviation International” zwraca uwagę na bojowe zastosowanie bezpilotowca. Może on w przyszłości przenosić precyzyjne bomby i rakiety, pełnić rolę autonomicznego zwiadowcy, powietrznego ambulansu, nawet zdalnie kierowanego kuriera transportowego i tropiciela okrętów podwodnych.

Dron na okręty

Wojskowi eksperci nie mają wątpliwości : Solo to obecnie największy bezzałogowy śmigłowiec w Europie, a program jego rozwoju, należy do najambitniejszych w branży.

W zeszłym roku, na brytyjskich i włoskich poligonach Solo pokazał próbkę swoich możliwości: zdalnie sterowany, przesyłał informacje z powietrznego rozpoznania wspierając systemy dowodzenia i komunikując się z załogami bojowych statków powietrznych. - Musimy naszą maszynę nauczyć jak bez pilota lądować i startować z ruchomych, niestabilnych pokładów okrętów. To piekielnie trudne manewry, wiedzą o tym dobrze konstruktorzy dronów – tak kilka miesięcy temu odsłaniał kulisy rozwoju maszyny Mieczysław Majewski prezes „Świdnika”. - Zamiana nawet dobrze sprawdzonej helikopterowej platformy w wielozadaniową maszynę bezzałogową (BSL) to poważne i skomplikowane przedsięwzięcie. Jeśli wiropłat o kilkusetkilogramowym udźwigu, ma wykonywać autonomiczne misje i w przyszłości przenosić precyzyjne uzbrojenie – to przed programistami nie lada wyzwanie – mówi Bartosz Głowacki, ekspert „Skrzydlatej Polski” i pisma Raport WTO.

Eksperci pisma Wojsko i Technika podkreślają, że oprócz funkcji rozpoznawczych i uderzeniowych to bezpieczny transport ładunków na okręty a w przyszłości także zdolności do tropienia i zwalczania łodzi podwodnych będą głównymi atrybutami Solo. W siłach morskich RUAS mógłby służyć także jako element sieci łączności i transmisji szyfrowanych danych na znaczne odległości.

Autonomiczny ratownik i lider wirnikowych bezpilotowców

W wojskach lądowych jest także miejsce dla Solo. Obok podstawowych funkcji zwiadowczych może być bezzałogową maszyną wsparcia ogniowego, docelowo wyposażaną nawet w kierowane pociski przeciwpancerne. W warunkach wyjątkowego zagrożenia np ostrzałem drona ze Świdnika można będzie używać do ewakuacji rannych czy zaopatrywania w środki walki zgrupowań sił specjalnych, odciętych od własnego zaplecza logistycznego.

Bartosz Głowacki nie ma wątpliwości, bezpilotowa maszyna SW-4 RUAS/OPH to obecnie jeden z najbardziej zaawansowanych programów w dziedzinie śmigłowcowych dronów w Europie. Dotąd bezzałogowe (BSL), przede wszystkim transportowe konstrukcje takie jak K-max nad pustkowiami Afganistanu testowali Amerykanie. Swój zdalnie kierowany, niewielki helikopter EC 145 w wersji BSL próbuje Airbus Helicopters ale sukces SW-4 Solo, oznaczałby, że lubelski producent śmigłowców i grupa zbrojeniowa Leonardo grają już w pierwszej lidze helikopterowych bezpilotowców nie tylko na kontynencie.

Lubelski wiropłat startuje w świat

Przypomnijmy: helikopter SW 4 to całkowicie polski projekt – ostatnia, rodzima konstrukcja Świdnika. 24 maszyny SW-4 Puszczyk, w wersji załogowej, służą w armii do szkolenia polskich śmigłowcowych pilotów. Zatrudniające ponad 3 tys. pracowników zakłady w Świdniku sprzedają też SW-4 na komercyjnym rynku cywilnym. Kilkanaście helikopterów kupili klienci z Brazylii, Włoch, Korei Południowej, Ukrainy i Chin. Podczas ubiegłorocznych, największych na świecie śmigłowcowych targów Heli Expo 2016 w Louisville w stanie Kentucky, USA, zadebiutował gruntownie odnowiony SW- 4 ( AW009). Helikopterowa dywizja Leonardo oferuje ten lekki (1,8 t), jednosilnikowy śmigłowiec, jako helikopter szkoleniowy dla służb ochrony porządku publicznego, ratownictwa medycznego oraz transportu pasażerskiego. W przyszłości producent obiecuje także AW009 w wersji z silniejszym napędem co umożliwi wykonywanie najbardziej wymagających misji.

Tekst powstał we współpracy z partnerem serwisu PZL-Świdnik: Rzecz o polskich śmigłowcach.

Biznes
Aktywa oligarchów trafią do firm i osób w Unii poszkodowanych przez rosyjski reżim
Biznes
Rekordowe wydatki Kremla na propagandę za granicą. Czy Polska jest od niej wolna?
Biznes
Polskie firmy nadrabiają dystans w cyfryzacji
Biznes
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
Dlaczego Polacy boją się założenia firmy?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne