PGZ będzie zarabiać na modernizacji tanków

Polska Grupa Zbrojeniowa chce robić biznes, także za granicą, na unowocześnianiu poradzieckiego uzbrojenia. Jest o co walczyć. To globalny rynek wart nawet 10 mld dolarów rocznie.

Aktualizacja: 02.10.2017 06:13 Publikacja: 01.10.2017 19:00

Dziś nie jesteśmy potentatem w eksporcie broni

Foto: Rzeczpospolita

Dla PGZ to sposób na wyjście z eksportowej zapaści. Firma skupiającą 65 kluczowych firm sektora obronnego, o przychodach przekraczających 5 mld zł rocznie, nie ujawnia wartości zagranicznej sprzedaży polskiej broni. Nieoficjalne szacunki mówią jednak, że nie przekracza on 100 mln dol. (za dostarczony sprzęt stricte wojskowy).

Na pomoc PGZ przyszło NATO. Polska będzie liderem natowskiego programu przywracania sprawności irackiej broni pancernej. Sojusz docenił kompetencje naszej zbrojeniówki, która od dawna stara się zarabiać na eksporcie usług. To więc nie przypadek, że polska firma będzie liderem programu wzmocnienia sił zbrojnych Iraku.

Zalety modernizacji

Od lat PGZ bez rozgłosu, wykorzystując własne technologie, i na zlecenie zagranicznych klientów modernizuje wojskowy sprzęt rosyjskiej konstrukcji, wprowadzając go w epokę cyfrową. – Odkąd świat zaczął się intensywniej zbroić, nawet mniej zamożne kraje sojuszu atlantyckiego, które nadal używają uzbrojenia rosyjskiej konstrukcji, a także armie państw Bliskiego Wschodu, Afryki czy Ameryki Południowej i Azji, odkryły, że szybciej i zdecydowanie taniej będzie unowocześniać wyjątkowo rozpowszechniony sprzęt postsowiecki, aby zyskać nowe obronne zdolności, niż zamawiać kosmicznie drogie rozwiązania z najwyższej, technologicznej półki – mówi Maciej Lew-Mirski, wiceprezes PGZ.

Andrzej Kiński, szef pisma „Wojsko i Technika", nie ma wątpliwości, że modernizacja starszych systemów uzbrojenia to działanie względnie racjonalne. Nawet sojusznicy z Zachodu unowocześniają swój używany sprzęt, bo to oznacza niższe koszty. Dla rodzimego przemysłu, który ma albo stara się rozszerzyć kompetencje w dziedzinie modernizacji posowieckiej broni, może być to natomiast sposób na dochodowy biznes.

Wiceszef narodowego holdingu zbrojeniowego twierdzi, że jest się o co bić. Wartość globalnego rynku modernizacji poradzieckiego uzbrojenia to rocznie 8–10 mld dol. – Próbujemy uszczknąć przynajmniej kawałek tego tortu – przyznaje. – Mamy przy tym tę przewagę nad zagraniczną konkurencją, że w modernizacyjnych pakietach eksportowych oferujemy rozwiązania zgodne ze standardami NATO – zachwala Lew-Mirski.

Prezes PGZ Błażej Wojnicz, odkąd zaczął dokładnie liczyć wciąż skromne przychody eksportowe narodowego koncernu, docenia znaczenie może niezbyt efektownego, ale pewnego źródła zarobku.

– Jesteśmy zdecydowani w znacznie większym stopniu wykorzystywać komercyjnie nasze unikalne modernizacyjne kompetencje – podkreśla.

Wiceprezes PGZ Maciej Lew-Mirski zaznacza, że w tej dziedzinie nie brak nam umiejętności: potrafimy w Polsce nie tylko czołgom T-72, ale też tankom starszej generacji z licznej rodziny „T" dodać wigoru. Modernizacyjny pakiet made in Poland przewiduje m.in. wyposażenie maszyn w potężniejszy napęd w postaci zintegrowanych power-packów o mocy 1100 koni. Do tego proponujemy zwiększenie siły i precyzji ognia dzięki przyrządom obserwacji opartym na własnych technologiach optoelektronicznych z Przemysłowego Centrum Optyki w Warszawie. Znaczącą poprawę bezpieczeństwa załogi da się osiągnąć, instalując np. systemy biernej samoobrony Erawa.

– To unikalny polski patent – podstawowy pancerz pokrywa się kasetami z mikroładunkiem wybuchowym. Każde trafienie w kasetę Erawa powoduje eksplozję, niwelując impet uderzenia pocisku –tłumaczy Lew-Mirski.

System Erawa, po latach stosowania m.in. w czołgach PT91 Twardy, teraz, zwłaszcza wśród sojuszników z NATO, jest odkrywany na nowo – przede wszystkim dzięki korzystnej relacji koszt–efekt – twierdzi wiceszef PGZ.

Poprawiamy rakiety

Polscy inżynierowie mają też ofertę modernizacji rosyjskich rakietowych zestawów przeciwlotniczych. W należących do PGZ Wojskowych Zakładach Uzbrojenia w Grudziądzu i WZ Elektronicznych z podwarszawskiej Zielonki skutecznie udało się przenieść w epokę technologii cyfrowych systemy Osa i Newa, dostosowując przy okazji pociski i wyrzutnie do standardów NATO.

Potencjalnym hitem eksportowym są też radary ze stołecznego PIT- Radwaru. – Oryginalne rozwiązania rodzimej radiolokacji to już poziom światowy. Nic dziwnego, że radary stały się w zbrojeniówce naszą narodową specjalnością – mówi wiceszef PGZ.

Hitem eksportowym szybko staje się też modernizacja śmigłowców wywodzących się z konstrukcji Michaiła Mila. Potrafimy nieco siermiężne, ale odporne i niezawodne helikoptery transportowe Mi 8 czy Mi 17 pod względem elektroniki pokładowej przenieść w XXI wiek, zabezpieczyć balistycznie, wyposażyć w systemy walki radioelektronicznej i uzbroić też w skuteczną, nowocześniejszą broń pokładową. Wyspecjalizowane w dziedzinie remontów i modernizacji postradzieckich helikopterów Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 w Łodzi dzięki temu już teraz mają zakontraktowane zamówienia także zza granicy.

– Chwalą nas nie tylko w regionach tradycyjnego polskiego zbrojeniowego eksportu: krajach Afryki Północnej czy Bliskiego Wschodu, ale także wśród bliskich sojuszników użytkowników rosyjskich maszyn w NATO – mówi Lew-Mirski.

Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?