Sprzeciw wielu krajów Unii (w tym Polski) oraz wobec Nord Stream 2 a także dążenie Brukseli objęcia inwestycji unijnym prawodawstwem, powoduje, że Gazprom przerzuca pieniądze zaplanowane na ten projekt do innych, bardziej prawdopodobnych inwestycji.
Cięcie nakładów na Nord Stream 2 wynosie w tym roku 8 mld rubli, podała agencja Prime na podstawie materiałów koncernu. Tym samym Rosjanie zamierzają wydać w 2017 r na projekt 102,4 mld rubli (1,51 mld euro) przy całkowitych kosztach inwestycji szacowanych na blisko 10 mld euro. Koncern rosyjski zapowiada natomiast wzrost wydatków na dwa zaawansowane już gazociągi - do Chin (Siła Syberii) i do Turcji (Turecki Potok).
Wydatki na Siłę Syberii zostały zwiększone aż o 32 proc. w stosunku do zaplanowanych na ten rok. Wyniosą 208 mld rubli (3,57 mld dol.). Nakłady na Turecki Potok zostały podwojone do kwoty 92,8 mld rubli (1,6 mld dol.) w tym roku.
Gazociąg do Chin to największa inwestycja Gazpromu. O ten kontrakt Gazprom zabiegał ponad dekadę. W końcu 2014 r podpisano umowę miedzy Rosjanami a chińskim CNPC. Umowa opiewa na 30 lat i 456 mld dol. i zakłada dostawy 38 mld m3 rosyjskiego gazu rocznie. Długość trasy ze złóż w północnej Jakucji wynosi 3200 km przez niezwykle trudne geologicznie (wieczną zmarzlinę, bagna, wielkie rzeki), bezludne obszary Syberii.
Koszt całkowity (wraz z uruchomieniem wydobycia ze złóż) zakładano w momencie podpisania kontraktu na 50-71 mld dol.. Chiny zgodzili się sfinansować tylko 100 km rur - odgałęzienia do swojej granic. Nie chcieli też udzielić Gazpromowi kredytu kupieckiego ani zapłacić awansem. - Mamy już gotową trasę na długości 1800 km, już ponad 740 km jest w ziemi, a 1000 km rur zostało zespawanych w jedną nitkę - wyjaśnił w połowie roku prezes Aleksiej Miller.