Prywatne auta mają znikać z metropolii

Miasta duszą się w spalinach, grzęzną w korkach i problemach z brakiem parkingów. Na znaczeniu zyskują więc alternatywne formy transportu.

Publikacja: 19.06.2018 19:56

Prywatne auta mają znikać z metropolii

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Globalna sprzedaż samochodów ma sięgnąć w 2025 r. 125 mln pojazdów. Jak szacują analitycy, w efekcie na świecie do 2030 r. będzie jeździć 2 mld aut. Większość w miastach. To aż 96 proc. więcej niż obecnie (1,2 mld). Aglomeracje nie będą w stanie przyjmować dodatkowego ruchu. Eksperci wskazują na coraz większe korki, brak miejsc parkingowych oraz rosnącą emisję spalin.

– Miasta na całym świecie stają obecnie przed wielkimi wyzwaniami związanymi z urbanizacją, starzejącą się infrastrukturą, wzrostem populacji oraz zmianami klimatycznymi – mówi Jarosław Miziołek, szef pionu infrastruktury w firmie Arcadis, która specjalizuje się w rozwiązaniach smart city.

Według niego inwestycje w lepszy i bardziej zrównoważony transport zapewnią metropoliom wyższą produktywność, atrakcyjność oraz lepszy poziom życia dla mieszkańców, dając jednocześnie bazę do wzrostu ekonomicznego.

Zrównoważona mobilność miejska

Prywatne auta osobowe coraz częściej „wypychane" są z centrów, a na znaczeniu zyskują alternatywne wobec prywatnego transportu formy przewozu osób. Nie chodzi tylko o komunikację zbiorową (autobusy, tramwaje, metro), ale także taksówki, rowery, auta wynajmowane na godziny (tzw. car sharing) czy inne nowatorskie rozwiązania, jak choćby tzw. ride-sharing (jedna z form ekonomii współdzielenia, polegająca na wspólnych przejazdach).

Taki zrównoważony rozwój form transportu (czy szerzej mobilności w miastach) to obecnie priorytet większości aglomeracji na świecie. Jak pokazują badania Arcadis, tę ideę najprężniej wdrażają dziś Hongkong, Zurych, Paryż, Seul i Praga. Z polskich miast w tym rankingu jest tylko Warszawa, która zajmuje dość odległą, 29. pozycję, tuż za Szanghajem i Vancouver (w Europie zajęła 17. miejsce). Nasza stolica wyprzedziła natomiast m.in. takie metropolie, jak Lizbona, Bruksela, Sao Paulo czy Chicago.

W raporcie pod uwagę branych było kilka czynników, w tym m.in. wpływ na społeczności lokalne czy aspekty ekologiczne. Warto zaznaczyć natomiast, że pod względem efektywności oraz aspektów ekonomicznych transport miejski w Warszawie znajduje się jednak w absolutnej światowej czołówce (wyżej oceniane są tylko systemy przewozowe w Zurychu i Pradze). Eksperci twierdzą, że to efekt publicznych inwestycji w trwającą rozbudowę metra oraz efektywnego wykorzystania istniejącej infrastruktury drogowej. W polskich miastach jest jednak wciąż wiele do zrobienia w zakresie zrównoważonej mobilności. Jarosław Miziołek przekonuje, że szczególnie ważne jest silne promowanie transportu ekologicznego, począwszy od komunikacji zbiorowej, przez systemy wynajmu rowerów miejskich i infrastruktury rowerowej, po np. elektryczne samochody w ramach car sharingu. – Dobrym sposobem jest także tworzenie centrów przesiadkowych, na wzór Łodzi i Krakowa, które zachęcą mieszkańców do porzucenia indywidualnego transportu samochodowego – zauważa.

Czas przełomu

Na znikających z metropolii autach prywatnych będą zarabiać głównie przewoźnicy, nie tylko samorządowy transport miejski, ale firmy carsharingowe i bikesharingowe (wynajem rowerów) czy korporacje taksówkowe. Szacuje się, że do 2030 r. jeden na trzy kilometry będzie przejeżdżany przez pojazd wspólnie użytkowany. Już teraz – jak wylicza Frost & Sullivan – współdzielone usługi mobilność (w tym car sharing i ride sharing) rosną o ponad 13 proc. Eksperci nie mają wątpliwości, że nadchodzi czas przełomu. Może o tym świadczyć fakt, że w usługi tzw. mobilności, które niejako stanowią konkurencję dla posiadania własnego auta, angażują się sami producenci samochodów. Wystarczy wspomnieć o Daimlerze. Producent mercedesów to właściciel mytaxi. A teraz inwestuje w konkurenta – aplikację Taxify, łączącą zwykłych kierowców z pasażerami. Koncern zaangażował się więc mocno (w Taxify zainwestował 175 mln dol.) w niezwykle konkurencyjny rynek, o który musi walczyć z takimi potentatami jak amerykański Uber. – Już dziś obsługujemy na świecie prawie 22 mln pasażerów, którzy, przemieszczając się, korzystając z naszych serwisów carsharingowych, platform transportu multimodalnego czy ride sharingu. Taxify doskonale wpisuje się w nasze, stale rosnące, portfolio. Wraz ze swoimi szybko rozwijającymi się usługami ridesharingowymi i coraz większą liczbą krajów, w których są one dostępne, Taxify świetnie pasuje do Daimlera – uzasadnia decyzję koncernu Jörg Lamparter, szef działu usług mobilnych w Daimler Financial Services.

Zapowiada się ciekawa walka o rynek przewozowy. Tym bardziej że pojawiają się kolejni gracze, jak np. Jeden Ślad czy Blinkee, którzy oferują w polskich miastach wynajem skuterów na minuty, i liczne wypożyczalnie rowerów (np. warszawskie Veturilo).

Globalna sprzedaż samochodów ma sięgnąć w 2025 r. 125 mln pojazdów. Jak szacują analitycy, w efekcie na świecie do 2030 r. będzie jeździć 2 mld aut. Większość w miastach. To aż 96 proc. więcej niż obecnie (1,2 mld). Aglomeracje nie będą w stanie przyjmować dodatkowego ruchu. Eksperci wskazują na coraz większe korki, brak miejsc parkingowych oraz rosnącą emisję spalin.

– Miasta na całym świecie stają obecnie przed wielkimi wyzwaniami związanymi z urbanizacją, starzejącą się infrastrukturą, wzrostem populacji oraz zmianami klimatycznymi – mówi Jarosław Miziołek, szef pionu infrastruktury w firmie Arcadis, która specjalizuje się w rozwiązaniach smart city.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Wada respiratorów w USA. Philips zapłaci 1,1 mld dolarów
Biznes
Pierwszy maja to święto konwalii. Przynajmniej we Francji
Biznes
Żałosne tłumaczenie Japan Tobacco; koncern wyjaśnia, dlaczego wciąż zarabia w Rosji
Biznes
„Nowy gaz” coraz mocniej uzależnia UE od Rosji. Mocne narzędzie szantażu
Biznes
„Rzeczpospolita” po raz drugi przyzna — Orły ESG
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO