Coraz więcej analityków nie mówi już tylko o zadyszce na rynku nieruchomości, ale o kryzysie. Podkreślają jednak, że to nie zapaść. O niej będzie mowa, gdy tak podrożeją kredyty hipoteczne, że banki stracą znaczną część klientów, a tym samym deweloperzy – finansowanie.
– Na rynku ok. 80 – 90 proc. transakcji nieruchomościowych wspomaganych jest kredytem. Po ostatnich podwyżkach widać wyraźnie malejącą zdolność kredytową, a przede wszystkim zwiększającą się awersję inwestorów do ryzyka. – mówi Michał Macierzyński, analityk Bankier.pl.
Koniec nadpłynności zmusi banki do zwiększenia marży na kredytach mieszkaniowych. Będzie ona zależała coraz bardziej od wysokości wkładu własnego. Zwiększy się też cena ubezpieczeń okołokredytowych. Zawsze przy takich okazjach pojawiają się opinie, że może dojść do konsolidacji na rynku deweloperskim.
– Problemy mogą mieć ci deweloperzy, którzy właśnie zaczynają sprzedawać nowe projekty i dostrzegają nagle, że rynek nie akceptuje cen na poziomie z 2007 r. – wyjaśnia Adam Henclewski, doradca ds. nieruchomości z firmy Henclewski Nieruchomości.
Na jak wysokie marże mogą liczyć dziś deweloperzy? – Około 15 procent – szacuje Maciej Dymkowski z redNet. A jeszcze niedawno mówiło się o 30- czy nawet blisko 50-proc. zysku na najlepszych projektach, do czego sami deweloperzy odnosili się niechętnie.