Auta muszą być tak ekologiczne, jak to tylko jest możliwe. Jeżeli któryś z producentów nie wystawia pojazdu napędzanego wodorem czy z baterią do ładowania w gniazdku, jest postrzegany jako straceniec. Emisja poniżej 100 gram CO
2
na 100 km? To już nic nadzwyczajnego. Takie silniki mają już i Toyota w iQ oraz urban cruiserze, i fiat 500 aria i najnowszy ford fiesta. A jeśli auto musi już mieć potężny silnik, to jego kierowca będzie miał możliwość wyciśnięcia z pojazdu znacznie więcej niż dotychczas.
Widać także wysyp małych i oszczędnych samochodów. To już nie tylko Nano Taty, ale i najnowsza Dacia Sandero z koncernu Renault już nie tak brzydka jak poprzednie modele, kształtem przypominająca R5 – słynne auto koncernu sprzed kilkudziesięciu lat. Bardziej nowoczesny w kształcie od swoich poprzedników jest trzydrzwiowy chevrolet aveo –niebawem wejdzie do produkcji na Żeraniu – który miał wczoraj swoją premierę. Ale coraz mniejsze auta produkują także koncerny, które dotychczas specjalizowały się w masywnych limuzynach. Skurczyły się niektóre auta BMW, a przedstawiciele Lexusa mówią, że gdyby była taka potrzeba, to zastanowią się nad wersją mini.
Na razie jednak w tym segmencie króluje Fiat i model 500. Na ogromnym stoisku grupy Fiata dominuje gigantyczna atrapa 500 – auta roku 2008. Włosi proponują nowe wyposażenie pojazdu z Tych, zwłaszcza liczą na popularność dynamicznej wersji Abarth wyposażonej w silnik benzynowy 1,4 l z turbodoładowaniem. Ma kosztować 18 tys. euro, więcej o 3,5 tys. euro od najdroższych modeli. Sądząc jednak po zainteresowaniu tym autem wczoraj w Genewie Fiat będzie miał kolejny atut na rynku. Wprowadzenie wersji kombi planowane jest na 2010 r., ale nikt nie wspomina, że miałaby być produkowana poza Polską.