Za dziesięć lat moc elektrowni wiatrowych w Polsce może osiągnąć 13 GW – prognozuje w najnowszym raporcie Instytut Energetyki Odnawialnej. Większość tych mocy – 11 GW – będzie pochodziła z farm na lądzie, 1,5 GW z morskich farm wiatrowych i ok. 0,6 GW z małych siłowni wiatrowych. Opracowanie przygotowane na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej zakłada, że wiatr może dostarczyć w 2020 r. aż 24 proc. energii elektrycznej w kraju i niemal dwie trzecie energii z odnawialnych źródeł.
[wyimek][srodtytul]100 mln zł[/srodtytul] trafi w 2020 r. do właścicieli gruntów dzierżawionych pod farmy[/wyimek]
Optymistyczne prognozy IEO gryzą się z możliwością przyłączenia nowych farm wiatrowych do sieci elektroenergetycznej. Już teraz PSE Operator i operatorzy sieci dystrybucyjnych wydali warunki przyłączenia dla 12,3 GW mocy z farm wiatrowych. Na rozpatrzenie czekają wnioski inwestorów, którzy chcą uzyskać warunki przyłączenia dla kolejnych 53 GW. Łącznie to blisko trzy razy tyle, ile wynosi krajowe zapotrzebowanie na prąd w szczycie. – Jeśli rząd nic nie zrobi, by usprawnić całą procedurę przyłączenia do sieci, to realnie do 2020 r. mogą działać farmy wiatrowe o mocy 3 – 4 GW – ocenia prezes Polish Energy Partners Zbigniew Prokopowicz.
W ocenie PSE Operator do krajowej sieci elektroenergetycznej nie powinno być przyłączone więcej niż 8 GW mocy wiatrowych. Wystarczy to, by spełnić unijne wymagania produkcji w 2020 r. 15 proc. energii z odnawialnych źródeł.
Eksperci IEO przypominają, że mimo problemów z przyłączeniem do sieci elektroenergetycznej, Polska jest obecnie jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc na świecie do inwestycji w odnawialne źródła energii. W rankingu Ernst & Young zajmuje 14. miejsce, a wśród państw Unii Europejskiej – 9. Na polskim rynku już są obecni niemal wszyscy liderzy europejskiej i światowej energetyki wiatrowej. Inwestycje rosną dynamicznie. – Polska utrzymuje stały system wsparcia produkcji energii z odnawialnych źródeł i dlatego jest jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc w Europie dla tego typu inwestycji – potwierdza Izabela Van den Bossche, dyrektor komunikacji fińskiej firmy energetycznej Fortum.