Motopanika w Stanach

Właściciele samochodów koncernu Toyota boją się wsiadać do swoich aut

Publikacja: 08.02.2010 01:15

W USA dilerzy Toyoty już zaczęli naprawy. Żeby szybko uporać się z problemem, zatrudnili dodatkowych

W USA dilerzy Toyoty już zaczęli naprawy. Żeby szybko uporać się z problemem, zatrudnili dodatkowych mechaników i wydłużyli godziny pracy. Część salonów jest czynna nawet od siódmej rano do siódmej wieczorem.

Foto: Fotorzepa

W niedzielę ruszyła w Stanach Zjednoczonych wielka kampania reklamowa Toyoty, która ma poprawić wizerunek firmy, nadszarpnięty usterką pedału gazu w jej pojazdach. Fabryczna wada miała doprowadzić już do kilku tysięcy wypadków.

Akcja marketingowa ma przypomnieć ponad 50-letnią historię Toyoty w Ameryce, która produkuje „bezpieczne, niezawodne, wysokiej klasy samochody”.

Tymczasem czarne chmury, które zebrały się nad japońskim koncernem, nie mogą się rozproszyć. W weekend amerykańska prasa spekulowała, że producent wkrótce wezwie do bezpłatnej naprawy posiadaczy toyoty prius. Właściciele niezwykle popularnej hybrydy – to czwarty pod względem wielkości sprzedaży model Toyoty w USA – zgłaszali bowiem, że na gorszych drogach pojawia się problem z hamulcami, które przez chwilę w ogóle nie reagują. Oficjalne śledztwo w sprawie usterki w priusie rozpoczął już Urząd Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Podobne problemy z hamulcem mogą też wystąpić w hybrydowym lexusie HS250h.

Wcześniej Toyota ogłosiła, że w związku z problemem blokującego się pedału gazu do salonów powinni zgłosić się właściciele ponad 8 milionów samochodów na świecie. W USA dilerzy już zaczęli naprawy. A żeby szybko uporać się z problemem, zatrudnili dodatkowych mechaników i wydłużyli godziny pracy. Część salonów jest czynna nawet od siódmej rano do siódmej wieczorem. Koszt dodatkowych godzin pracy ma zrekompensować Toyota, ale i tak wielu dilerów ma już dość.

– Telefon dzwoni bez przerwy. Niektórzy klienci panikują – opowiada Bernie z jednego z podwaszyngtońskich dilerów Toyoty. Nie podaje nazwiska, bo nie ma zgody na rozmowę z mediami. Strach u właścicieli aut tej marki podniecają jeszcze opowieści tych, którzy na własnej skórze przeżyli problem z pedałem gazu i którym długo nikt nie dawał wiary w opowieści o zaciętym pedale gazu. Emocje budzi też ujawniony niedawno zapis rozmowy pasażerów samochodu, który rozbił się prawdopodobnie właśnie przez zepsuty pedał gazu. – Jesteśmy w lexusie… jedziemy na północ drogą numer 125 i zaciął się nam pedał gazu… jesteśmy w tarapatach… nie działają hamulce… zbliżamy się do skrzyżowania… trzymajcie się… trzymajcie się i módlcie... módlcie – mówił Chris Lastrella, który zadzwonił na numer alarmowy 911 tuż przed wypadkiem, w którym zginął on, a także trójka innych pasażerów, w tym 13-letnia dziewczynka. Szacuje się, że blokujący się pedał gazu spowodował już śmierć co najmniej 19 osób.

– Nie czuję się bezpieczna, gdy prowadzę mój samochód. Boję się. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy – opowiadała niedawno Mary DeFrancesco, która miesiąc temu kupiła już nową toyotę corollę, a teraz boi się usiąść za jej kółkiem. – Teraz mój mąż musi mnie wozić do kościoła i do sklepu spożywczego. Czuję się, jakbym była niepełnosprawna – dodaje DeFrancesco, cytowana przez „New York Daily News”. Największe stacje telewizyjne zaczęły więc emitować programy, w których eksperci radzą, co robić, gdy zatnie się pedał gazu (wyłączyć silnik i powoli zjechać na pas awaryjny). Część kierowców zostawia po prostu toyoty u dilerów i wypożycza sobie inne auta.

Są jednak i przypadki odwrotne. – Kocham moją toyotę. Do tej pory nie miałem z nią żadnych kłopotów i nie wyobrażam sobie, żebym miał ją teraz zamknąć w garażu – przekonuje mnie Bill Woods jeżdżący wielką półciężarówką. – Zresztą, niby jak miałbym się dostać do pracy czy do sklepu. Autobusem? Musisz żartować. Nawet nie wiem, ile mil mam od domu do przystanku.

Wielu nie jest jednak do śmiechu. – Ludzie są wściekli. Kupowali toyoty, bo to niezawodne samochody, które nie tracą na wartości. Mniej więcej jedna piąta z nich najchętniej od razu pozbyłaby się auta, ale wiedzą, że mogą na tym stracić nawet kilkanaście procent. Ja poczekałbym aż wszystko ucichnie, i wtedy wystawił ofertę. Toyota powinna szybko odzyskać reputację – przekonuje Bernie. I dodaje, że już dzwonią osoby, które mają nadzieję, że teraz uda im się taniej kupić wymarzone auto. Podobne obserwacje poczynili też eksperci od samochodowego rynku w Internecie. Jak podaje CNN, zainteresowanie toyotą prius jest teraz większe, niż zanim ogłoszono informację o kłopotach z hamulcami.

W niedzielę ruszyła w Stanach Zjednoczonych wielka kampania reklamowa Toyoty, która ma poprawić wizerunek firmy, nadszarpnięty usterką pedału gazu w jej pojazdach. Fabryczna wada miała doprowadzić już do kilku tysięcy wypadków.

Akcja marketingowa ma przypomnieć ponad 50-letnią historię Toyoty w Ameryce, która produkuje „bezpieczne, niezawodne, wysokiej klasy samochody”.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Biznes
Aktywa oligarchów trafią do firm i osób w Unii poszkodowanych przez rosyjski reżim
Biznes
Rekordowe wydatki Kremla na propagandę za granicą. Czy Polska jest od niej wolna?
Biznes
Polskie firmy nadrabiają dystans w cyfryzacji
Biznes
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
Dlaczego Polacy boją się założenia firmy?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne