– Jako największy koncern handlowy w Polsce uznajemy społeczną odpowiedzialność biznesu za nieodłączny element nowoczesnego zarządzania – przekonuje Renata Juszkiewicz, dyrektor sieci hipermarketów z grupy Metro w Polsce.
Jednak z punktu widzenia polskich konsumentów bycie firmą etyczną to na razie sztuka dla sztuki. Tylko co piąty Polak byłby skłonny zapłacić do 10 proc. więcej za produkty przedsiębiorstwa, które zachowuje się etycznie wobec pracowników, klientów, kontrahentów, akcjonariuszy oraz wobec otoczenia: środowiska czy lokalnych społeczności – wynika z badania przeprowadzonego dla "Rz" przez GfK.
Co więcej, ponad połowa badanych zauważa pogorszenie standardów w polskim biznesie. Najbardziej nieprzychylne firmom oceny wydają gospodynie domowe (63 proc.), które najczęściej decydują o domowych zakupach. Negatywne oceny moralności przedsiębiorstw nie przekładają się na wybory przy sklepowych półkach. Siedmiu na dziesięciu badanych nie zwraca na to uwagi przy robieniu zakupów lub nie ma w tej sprawie zdania.
– Takie wyniki badań każą się zastanowić, czy etyka w ogóle opłaca się firmom w Polsce – mówi Bolesław Rok z Centrum Etyki Biznesu Akademii Leona Koźmińskiego. – Polacy nie są wielkimi idealistami. Wolą kupować taniej niż etycznie.
Nic dziwnego, że nie potrafimy wskazać etycznych marek, a przecież coraz więcej firm stara się reklamować produkty, podkreślając ten walor swojego działania. Ekspert PR Jerzy Ciszewski szacuje, że około 10 proc. (a więc kilkadziesiąt milionów złotych) budżetów firm na komunikację z klientami dotyczy właśnie społecznej odpowiedzialności. Mimo to firmy nie rezygnują. Na przykład Vattenfall właśnie bezpłatnie wymienia na Śląsku oświetlenie ulic na energooszczędne. – Chcemy zdobywać zaufanie społeczności lokalnych – mówi Łukasz Zimnoch, rzecznik firmy. – Liczymy, że gdy rynek energii zostanie w pełni zliberalizowany, będziemy mogli wygrać z konkurencją właśnie takim podejściem. Oferty cenowe będą przecież niemal takie same.