Rządowy program z pulą 300 mln dolarów ma zachęcić konsumentów do pozbywania się wysłużonego sprzętu domowego i kupowania nowocześniejszych kuchenek, lodówek, zmywarek czy suszarek. Do podjęcia nowej kampanii przyczynił się sukces programu [i]cash for clunkers[/i] — dopłat przy kupnie nowego pojazdu z jednoczesnym złomowaniem starego. Podobnie jak w tamtej akcji, tak i teraz chodzi władzom o wsparcie gospodarki poprzez pobudzenie spożycia. Dodatkową korzyścią jest ochrona środowiska, bo nowe duże agd są bardziej energooszczędne.
Według władz nowa oferta, stanowiąca ułamek planu wzmocnienia gospodarki sumą 800 mld dolarów przyczyni się więc do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, zwiększy sprzedaż i pozwoli tworzyć nowe miejsca pracy. Wdrażaniem oferty zajmują się władze stanowe.
I tak w Iowie ogłoszono rabaty do 500 dolarów przy kupnie nowej lodówki, pralki czy zmywarki. Pula 2,7 mln dolarów ze środków federalnych wyczerpała się w niecały dzień, bo mieszkańcy tego stanu ruszyli ławą do sklepów. W Minnesocie, na północy kraju, w suma 5 mln dolarów wyparowała w ciągu 3 dni. W pobliskim Ohio sprzedaż z premiami ruszyła w piątek. Władze tego stanu szacują, że 10,5 mln dolarów na rabaty zniknie w ciągu kilku tygodni. Stan Nowy Jork przeznaczył na rabaty 18,7 mln dolarów, wypłacono już trzy czwarte tej sumy. W najludniejszym stanie USA, Kalifornii, premiowa sprzedaż rusza 22 kwietnia, z pulą 35,2 mln dolarów.
Rabaty przysługują za kupno nowego sprzętu spełniającego rządowe normy oszczędności energii, nawet do 30 proc. Otrzymują je też ci klienci, którzy oddają na złom stary sprzęt.
Ekonomista Ryan Sweet z Moody's Economy.com ocenia, że producenci będą odczuwać korzystne skutki tego programu przez co najmniej 3 lata. W marcu premiową sprzedaż zaczęto w 8 stanach, co natychmiast wywołało wzrost popytu. Joel Naroff z Naroff Economic Advisors jest mniejszym optymistą, podkreśla, że wiele agd jest produkowane poza USA, więc skutki programu nie będą taki same jak w przypadku premii w motoryzacji.