LOT nie lata od czterech dni. - Pył wulkaniczny, unoszący się w atmosferze po wybuchu islandzkiego wulkanu wciąż zagraża bezpieczeństwu lotów nad Europą. Stanowi zagrożenie dla silników i poszycia kadłubów samolotów, a także może znacznie ograniczać widoczność. Zmienność sytuacji i prognoz pogodowych uniemożliwia podjęcie przez LOT decyzji o wznowieniu lotów - podaje spółka.
[link=http://www.rp.pl/artykul/463564_Centralna_i_polnocna_Polska_moze_latac_.html]Obecnie w Polsce otwarta jest połowa z dwunastu lotnisk[/link]. - Nie możemy wznowić lotów, dopóki nie będziemy mieć stuprocentowej pewności, że naszym pasażerom nie zagraża żadne niebezpieczeństwo – mówi Sebastian Mikosz, prezes PLL LOT.
- LOT jest w ciągłym kontakcie z biurami podróży(...) Z prognoz pogody wynika, że szanse na szybką poprawę sytuacji w przestrzeni powietrznej są mało prawdopodobne – powiedział wczoraj rzecznik Jacek Balcer.
Pierwotnie planowano zawieszenie lotów tylko do 14:00 w sobotę. Spółka ma dziewięć maszyn, które wraz z załogami nie powróciły jeszcze do kraju. Przewoźnik powołał sztab kryzysowy.
Spółka apeluje do pasażerów, by w związku z odwołaniem wszystkich rejsów nie udawali się na lotniska. Ponieważ przeciążone są linie telefoniczne LOT-u, spółka radzi korzystać z aktualizowanej [link=http://www.lot.com/Info/PL/aspx/Content_18232.aspx" target="_blank]strony internetowej[/link].