Promienne okrągłe oblicze Comandante Est widnieje na wszystkim: t-shirtach, czapkach bejsbolowych, kurtkach, klipsach i nie wielu innych przedmiotach.
Na małym bazarze w centrum Caracas, niedaleko budynku parlamentu, pojawiła się Elisa Flores de Moreno z odległego miasta Merida w zachodniej Wenezueli Wysłały ją koleżanki, aby nakupiła pamiątek z Chavezem, bo rodacy są niespokojni i czekają, czy wyjdzie z czwartej już operacji.
U Hugo Chaveza (58 lat) stwierdzono w połowie 2011 r. nowotwór w okolicach miednicy - nigdy nie podano dokładnej diagnozy - ostatnią operację przeszedł w Hawanie 11 grudnia i od tamtej pory nie pojawił się publicznie. Po zabiegu doszło do powikłań, niewydolności układu oddechowego.
W październiku wygrał kolejne wybory, 9 stycznia miał być zaprzysiężony na 6-letnią kadencję. Stan zdrowia nie pozwala mu jednak na powroty do kraju, złoży więc prezydencką przysięgę później przed Sądem Najwyższym - ogłoszono oficjalne w Caracas we wtorek.
Flores de Moreno (67) mówi, że szaleje za Chavezem i co wieczór modli się ,by wyzdrowiał. Podczas rozmowy z dziennikarzem AFP pakowała do dużej torby koszulki, capki i kurtki dla koleżanek, które tak samo jak ona mają bzika na punkcie przywódcy, gadatliwego populisty i obrońcy biednych, który regularnie drażni Stany Zjednoczone antyimperialistycznymi tyradami, popierającego Iran, Syrię, Kubę i inne kraje, które nie cieszą się sympatią Waszyngtonu.