Skargi na ustawę trafiły już do Trybunału Konstytucyjnego, który jednak może wydać wyrok najwcześniej za kilka miesięcy. – Deweloperzy centrów handlowych czekają na wyrok uchylający ustawę. Dlatego wstrzymali kilka czy kilkanaście przedsięwzięć, które są na etapie zaawansowanego projektowania. W kolejnych zatrzymana jest rozbudowa, gdyż zgodnie z ustawą także na to wymagane jest zezwolenie – mówi Piotr Szafarz z Polskiej Rady Centrów Handlowych.

W każdym tego rodzaju obiekcie jest co najmniej 100 – 200 sklepów: odzieżowych, obuwniczych czy jubilerskich, na które czekają najemcy. Tymczasem wolnych lokali na rynku brakuje i wiele firm otwiera placówki głównie w centrach handlowych. Kontrowersyjne prawo przygotowane przez Samoobronę Sejm uchwalił w maju. O odrzucenie ustawy apelowały, oprócz organizacji branżowych, również krajowe firmy handlowe: Alma, Piotr i Paweł, POLOmarket, LPP. Branża liczy na nową ustawę uchylającą obowiązujące przepisy. Może to być jednak trudne. Chociaż PO było przeciwne projektowi, PSL go popierał. Nawet jeśli powstanie projekt nowelizacji, to prace nad nim będą trwały miesiące, a już teraz nie można złożyć wniosku o zgodę na budowę sklepu o powierzchni większej niż 400 mkw. Skargi na ustawę trafiły też do Brukseli. W lipcu przedstawiciele Komisji Europejskiej informowali, że dokładnie zbadają zgodność ustawy z prawem unijnym. Komisja rozpoczęła już bowiem procedury karne przeciwko Francji, Hiszpanii i Holandii, gdzie funkcjonują podobne do polskich przepisy.

Ustawa miała im ułatwić konkurowanie z super- czy hipermarketami. Tylko że nawet bez ograniczeń ich istnieniu nic nie zagraża – Polacy chętnie robią zakupy blisko domu.