Prezydent obiecał też zwiększenie siły nabywczej Francuzów, a do tego niezbędne jest odejście od sztywnego rygoru 35-godzinnego tygodnia pracy.
– Dodatkowe pieniądze można uzyskać wyłącznie dzięki dodatkowej pracy – tłumaczył. Zdaniem prezydenta każdy pracownik powinien mieć możliwość wybrania gotówki, a nie wolnego czasu w zamian za nadgodziny, praca w niedzielę powinna być opłacana podwójnie.
Te zapowiedzi spodobały się stowarzyszeniu przedsiębiorców francuskich MEDEF. Chwalili prezydenta, którego popularność od czasu majowych wyborów spadła o połowę, za ekonomiczny realizm.
Lewica wytykała prezydentowi, że nie wspomina o zamrożeniu cen gazu. We Francji nastroje gospodarstw domowych są najgorsze w historii, bo powszechne są obawy, że koszty życia pójdą w górę – drogie są już paliwa, rosną ceny żywności i wynajmu mieszkań.
Zdaniem Sarkozy’ego wyjście jest jedno: trzeba pracować więcej, wtedy rodziny będą miały więcej pieniędzy, zmniejszy się bezrobocie.