Julia Tymoszenko od wielu tygodni mówi o potrzebie ograniczenia roli pośrednika w gazowych kontaktach z Rosją, ale najnowsze jej wypowiedzi świadczą o tym, że już wkrótce od deklaracji może przejść do czynów. Premier Tymoszenko stwierdziła, że kontrakt Naftogazu Ukrainy z RosUkrEnergo dotyczący opłat za tranzyt gazu i eksploatacji magazynów z gazem na Ukrainie powinien zostać anulowany. – Te porozumienia noszą znamiona korupcji, są nierynkowe, niszczą interesy państwowego holdingu i państwa – powiedziała premier dziennikarzom.
W obu umowach spółka RosUkrEnergo, która jest wyłącznym dostawcą gazu importowanego, zagwarantowała sobie korzystne warunki, bo zapisano wyjątkowo niskie – w porównaniu z innymi krajami UE – opłaty za tranzyt i magazynowanie gazu. Nie wiadomo, czy zapowiedzi Julii Tymoszenko to oferta i zaproszenie dla Gazpromu do bezpośrednich rozmów. RosUkr-Energo w połowie kontroluje właśnie ten rosyjski koncern i trudno ocenić, czy będzie chciał zrezygnować z pośrednictwa.
– Niewykluczone, że RosUkrEnergo zostanie zastąpione inną firmą, która będzie pełnić rolę pośrednika. Może to być np. spółka Gazpromu i Naftogazu – powiedział wczoraj członek Komisji ds. Energetyki w Radzie Najwyższej Ołeksandr Hudyma. Stwierdził, że nowa spółka miałaby także pełnomocnictwo do transportu importowanego surowca (kompetencja UkrGazEnergo) i przechowywania go w ukraińskich podziemnych zbiornikach. Premier Ukrainy ma poparcie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, która w piątek podjęła decyzję o rezygnacji z usług pośredników w sprzedaży rosyjskiego gazu, spółek RosUkrEnergo i UkrGazEnergo. Prezydent Wiktor Juszczenko zaapelował do rządu Julii Tymoszenko, by nie dopuścił do zmian ceny importowanego gazu (obecnie 179,5 dol. za tysiąc m sześc.) i zapewnił stabilny tranzyt rosyjskiego surowca przez terytorium Ukrainy. – Gabinet Tymoszenko ma też wzmocnić status monopolowy państwowej firmy paliwowej Naftogaz – poinformowała Raisa Bogatyriowa, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.
W telewizyjnym wywiadzie Tymoszenko mówiła, że bez pośredników, którzy godzą w interesy Ukrainy, importowany surowiec będzie tańszy. – Nieuczciwi pośrednicy zarabiali krocie na tym interesie – zaznaczyła żelazna Julia.
Tymczasem współwłaściciel RosUkrEnergo, ukraiński biznesmen Dmytro Firtasz (45 proc. udziałów), bronił reputacji swojej firmy, twierdząc, że bez zakłóceń dostarcza gaz nie tylko na Ukrainę, ale także na rynki europejskie, w tym do Polski. Za pośrednictwem RosUkrEnergo importujemy 2 mld z 9,5 mld m. sześc. kupowanego za granicą gazu.