Centralwings, jedyny polski tani przewoźnik, ma się skupić na połączeniach czarterowych, zrezygnować z przynoszących straty rejsów regularnych i obniżyć koszty – zapowiedziała wczoraj spółka.Restrukturyzację firmy zarządził LOT – spółka matka Centralwings. – Pierwszym krokiem było ograniczenie liczby połączeń regularnych do 17. Zrezygnowaliśmy z obsługi tras, które nie przynosiły zysków – wyjaśnia Kamil Wnuk, rzecznik Centralwings.
W najlepszym okresie polski tani przewoźnik obsługiwał ok. 40 tras. Obecnie lata głównie na Wyspy Brytyjskie z Gdańska, Poznania, Wrocławia, Warszawy i Krakowa Teraz ma się skupić na umacnianiu swojej pozycji na rynku lotów czarterowych. W ofercie pozostanie również oferta czarter-mix, czyli możliwość wykupywania biletów na rejsy częściowo wyczarterowane przez biura podróży.
Niewykluczone, że to nie koniec likwidacji połączeń regularnych. – Będziemy się dalej uważnie przyglądać obsługiwanym trasom, by przed podjęciem decyzji o rozkładzie lotów na sezon zimowy mieć pewność, że wszystkie będą przynosiły zyski – mówi Kamil Wnuk. Eksperci podkreślają, że przewoźnik powinien się zająć tym, co mu wychodzi najlepiej, czyli współpracą z biurami podróży, a obsługę połączeń regularnych przekazać LOT. Niewykluczone też, że spółka będzie obsługiwała więcej połączeń czarterowych i wykonywała swoimi maszynami połączenia sprzedawane przez LOT, zamiast obsługiwać niedochodowe trasy rejsowe.
Ograniczenie siatki połączeń jest też związane z koniecznością zwrotu LOT dzierżawionej maszyny. W tej chwili Centralwings ma osiem samolotów. Czeka na trzy nowe.
73 mln zł wyniosła strata polskiej taniej linii w 2007 roku. Była o 40 mln wyższa, niż zapowiadano