Od wczoraj w pierwszych stołecznych sklepach można kupić napój energetyczny Klubu Piłkarskiego Legia Warszawa. – Marka (L)energy to nowy element marketingu klubu. Kierujemy go przede wszystkim do kibiców i sympatyków drużyny – mówi Kornel Eljaszewicz, dyrektor marketingu Klubu Piłkarskiego Legia Warszawa. Do końca sierpnia nowy produkt ma pojawiać się w 5 tys. sklepów i lokali woj. mazowieckiego.
Legia nie zdradza, ile wyda na promocję i dystrybucję własnego napoju. Jednak prawdopodobieństwo, że straci na inwestycji, jest bliskie zeru. Od kilku lat napoje energetyczne biją rekordy popularności. Według firmy badawczej Nielsen w 2007 r. wartość polskiego rynku napoi energetycznych zwiększyła się o 84 proc. i sięgnęła 490 mln zł.
Wszystko wskazuje na to, że ubiegłoroczny wzrost sprzedaży uda się powtórzyć w 2008 r. Od stycznia do maja Polacy wydali na napoje energetyczne prawie 240 mln zł. To 60 proc. więcej niż w tym samym okresie 2007 r.
Chętne, aby zarobić na napojach, są nie tylko kluby sportowe. Od blisko dwóch miesięcy w polskich sklepach można kupić markę Kalaschnikow należącą do szwajcarskiej firmy dystrybucyjnej Itex. – Na przełomie sierpnia i września zamierzamy rozpocząć intensywną kampanię marketingową – wyjaśnia Leszek Siwek, prezes szczecińskiej firmy Armada AG, która jest w Polsce wyłącznym dystrybutorem marki.
Kalaschnikow zamierza rywalizować z drogimi markami. Należy do nich Red Bull, któremu pierwsze miejsce na krajowym rynku odebrał tańszy Tiger wytwarzany przez polską firmę FoodCare. W odpowiedzi Red Bull zdecydował się na czasowe obniżenie ceny. Wczoraj firma poinformowała „Rz”, że „promocja cenowa jest przedłużona na czas nieokreślony”.