Rolnicy, którzy dziesięć miesięcy temu składali wnioski o unijne dofinansowanie, dopiero wczoraj zaczęli podpisywać umowy z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Każdy może dostać do 300 tys. zł na inwestycje, wnioski opiewają w sumie na 2,3 mld zł.
Większość tych pieniędzy rolnicy chcą przeznaczyć na zakup maszyn. Kłopot polega na tym, że agencja nadal nie może wypłacać dotacji, bo nie ma odpowiedniego systemu informatycznego. Formalnie nie stanowi to problemu, bo od podpisania umowy rolnik ma aż dwa lata na rozpoczęcie rozliczania inwestycji.
Bez unijnych pieniędzy na modernizację gospodarstw załamała się jednak sprzedaż polskich maszyn rolniczych. – Sytuacja jest tragiczna, sprzedaż spada od półtora roku, w niektórych regionach nawet o 50 proc. – ocenia Janusz Borkowski, prezes Stowarzyszenia Producentów i Dystrybutorów Maszyn Rolniczych.
Według Janusza Mętraka, prezesa Ursusa, spadek jest nawet większy. Z informacji „Rz” wynika, że Zetor może mieć w tym roku sprzedaż ciągników nawet dwa razy mniejszą niż rok temu.
Firmy zaczynają zwalniać pracowników, zawieszają inwestycje. – W ostatnich latach co roku podwajaliśmy produkcję. A teraz mamy sprzedaż mniejszą o jedną trzecią. Musieliśmy przestać inwestować w nową linię montażową – mówi Łukasz Sobkowiak, dyrektor handlowy Farmer Sokółka.