Niedawno żartowano, że najlepszym sposobem na rozwiązanie kryzysu w Rosji jest odebranie paszportów żonom oligarchów. W tej chwili to już niepotrzebne. To już koniec ekstrawaganckich zakupów – rezydencji na Lazurowym Wybrzeżu, monstrualnych jachtów czy renomowanych drużyn piłkarskich.
– To koniec wariackiego rosyjskiego kapitalizmu – uważa Wiktor Pawłow, redaktor naczelny portalu Oligarch-Watch.com.
Najbogatsi stali się pierwszymi ofiarami kryzysu. W obecnym kryzysie finansowym bogaci Rosjanie nie mają możliwości finansowania działalności swoich firm, bo dotychczas robili to na kredyt, a na rynku zabrakło gotówki. Zadłużenie zagraniczne firm rosyjskich wynosi dzisiaj, według danych banku centralnego, ponad 500 mld dol., czyli tyle, ile wynoszą rosyjskie rezerwy. Z tego 120 mld musi wrócić do banków przed końcem 2009 r., a kolejne 40 mld jeszcze do końca tego roku. To dokładnie odwrotna sytuacja niż pod koniec lat 90., kiedy to rosyjskie państwo znalazło się na skraju bankructwa i błagało oligarchów o wsparcie. Wówczas dzisiejszym rosyjskim krezusom, z których aż 110 znalazło się na liście 500 najbogatszych „Forbesa”, oferowano udziały w koncernach surowcowych jako gwarancje za pożyczone państwu pieniądze. A ponieważ państwo nigdy nie było w stanie tych pieniędzy zwrócić, akcje przeszły na zawsze w ręce oligarchów.
– Teraz państwo chce rewanżu – tłumaczy Iwan Iwanczenko z VTB Capital. – To dlatego ci faceci teraz lewarują się, gdzie tylko mogą, żeby tylko nie musieć oddawać wszystkiego – dodaje.
Oleg Deripaska, najbogatszy Rosjanin, zawsze brał kredyty pod zastaw akcji swoich firm. Teraz akcje drastycznie staniały, a wierzyciele, wiedząc o tym, zażądali zwrotu pieniędzy. Deripaska wyprzedaje więc to, co mu jeszcze zostało. Deripaska nie chce powiedzieć, ile już kosztował go kryzys, a jego rzecznik ograniczył się do stwierdzenia, że firma Deripaski Basic Elements nie jest aż tak zahartowana, aby nie zauważyć kryzysu. Deripaska sprzedał już 9,99 proc. udziałów w niemieckiej firmie budowlanej Hochtief, a francuskiemu BNP Paribas oddał wart 1,4 mld dol. pakiet akcji w kanadyjskiej Magna. Jego GAZ musiał drastycznie ograniczyć produkcję aut, bo nie ma kredytów na finansowanie działalności. Deripaska wciąż ma jednak 5 proc. udziałów w General Motors.