Wartość umów wstępnych na realizację projektów kluczowych i rezerwowych dofinansowywanych z funduszy unijnych o 110 mld zł przekroczyła szacunki – wynika z wyliczeń „Rz”. Większość inwestycji dotyczy programu „Infrastruktura i środowisko”, czyli m.in. drogowców, kolejarzy, portów lotniczych i samorządów. Rząd i samorządy będą musiały znaleźć dodatkowe środki na realizację inwestycji. Wciąż jednak liczą, że różnica między szacunkami a kosztami nie będzie tak gigantyczna.
Dziurę w infrastrukturalnych budżetach spowodował wzrost cen na rynku budowlanym. – Przy konstrukcji tzw. listy indykatywnej brano pod uwagę wartości szacunkowe z lat 2005 – 2006, a niekiedy z jeszcze wcześniejszych – mówi Andrzej Maciejewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. To właśnie GDDKiA jest beneficjentem sporej części z tych środków. Od 2006 r. ceny mocno poszły w górę.
Rząd wciąż liczy, że faktyczna różnica pomiędzy kosztami realizacji inwestycji a planami z 2007 roku będzie mniejsza niż 110 mld zł. – Kwota ta może być równie dobrze wyższa, jak i niższa – mówi Anna Siejda, dyrektor Centrum Unijnych Projektów Transporterowych. – Ostatnio rozstrzygane przetargi pokazują, że udaje się uzyskać od wykonawców stawki niższe niż zapewnione w preumowach – dodaje.
– Warto też pamiętać, że część tych inwestycji będą realizować porty lotnicze, które nie biorą pieniędzy na wkład własny z budżetu państwa, tylko ze środków własnych – mówi Jerzy Polaczek, były minister transportu.
Pomimo to trzeba znaleźć dodatkowe pieniądze. Pytanie tylko ile. Zdaniem Adriana Furgalskiego z zespołu doradców gospodarczych Tor trudno ocenić, jak długo potrwa osłabienie na rynku budowlanym. – Ceny spadają, ale nie do poziomu sprzed gigantycznej zwyżki z przełomu 2006 i 2007 roku. Do tego wzrósł znacznie koszt pozyskiwania pieniądza – zwraca uwagę Furgalski.