Wyniki okazały się znacznie lepsze od prognoz ekspertów, którzy przewidywali kilkunastoprocentowy wzrost zysku netto. Przychody spółki wyniosły 2,7 mld dolarów.
Eksperci przyznają, że czeski potentat dobre wyniki zawdzięcza przede wszystkim wysokim cenom sprzedawanej energii. Dlatego koncern nie odczuł skutków spadku zapotrzebowania na elektryczność wywołanego kryzysem ekonomicznym. Według analityków CEZ zawarł już w pierwszym półroczu 2008 r. umowy na sprzedaż większości swojej energii w 2009 r., a zatem jeszcze przed ich spadkiem i przed zmniejszeniem popytu.
Prezes koncernu Martin Roman wskazał na ryzyko związane ze spadkiem zużycia energii w związku ze spowolnieniem gospodarczym w Czechach i Europie Centralnej oraz możliwe problemy klientów z płatnościami za energię. Jednak przy okazji publikacji wyników zarząd koncernu podtrzymał wcześniejsze szacunki dotyczące tegorocznych wyników finansowych. Zysk ma wynieść ok. 2,5 mld dolarów na koniec 2009 r.
Publikacja wyników CEZ-u nie uchroniła notowań akcji przed spadkiem. Na warszawskim parkiecie straciły na wartości 1 proc. i kosztują143,3 zł. CEZ, który ma dominującą pozycję w Czechach, jest też właścicielem elektrowni i firm sprzedających energię m.in. w Rumunii, Bułgarii. koncern jest też jednym z głównych udziałowców węgierskiego koncernu paliwowo-gazowego - MOL.
W tym miesiącu ma przejąć spółkę dystrybucyjną w Albanii za ok. 130 mln dolarów. W Polsce czeski koncern jest właścicielem elektrowni Sakwina i ciepłowni Chorzów-Elcho. I choć wielokrotnie jego przedstawiciele zapowiadali chęć zakupu kolejnych aktywów energetycznych w naszym kraju, to jednak do żadnej transakcji nie doszło, choć jesienią ubiegłego roku mogli nabyć kilkunastoprocentowy pakiet akcji jednej z czterech największych państwowych grup - poznańskiej Enei. Ostatnio szefowie CEZ-u mówili, że chcą wziąć udział w prywatyzacji elektrociepłowni Bytom i Zabrze.