– Tylko 12 z 98 firm, które odpowiedziały na naszą ankietę, kierują kobiety – mówi Beata Jarosz, członek zarządu warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Trochę lepiej sytuacja wygląda w zarządach firm. Wśród tych notowanych na głównym parkiecie 18 proc. ma kobietę w ścisłym kierownictwie. 21 proc. ankietowanych spółek z rynku NewConnect pochwaliło się, że nie ma całkowicie męskiego zarządu.
Jeśli przyjrzeć się tym statystykom ze względu na branże, to najwięcej kobiet jest w zarządach instytucji finansowych, a najmniej w spółkach usługowych.
Jednak wyniki najnowszej ankiety są dla kobiet bardziej korzystne niż te z badania przeprowadzonego przez „Rz” trzy lata temu. Wówczas z niemal 300 firm, które znalazły się w naszym zestawieniu, tylko pięcioma kierowały kobiety (2 proc.) Dla porównania w USA kobiety zajmują najważniejszy fotel w ponad 16 proc. największych spółek.
Z badań wynika, że im mniejsza spółka, tym prawdopodobieństwo, że w jego zarządzie zasiada kobieta, jest większe. W co czwartej spółce zatrudniającej do 49 osób kobieta jest wśród najważniejszych ludzi w firmie. Im organizacja jest większa, tym bardziej odsetek zarządów, w których zasiadają kobiety, spada. Ta zasada nie dotyczy stanowisk dyrektorskich. W ponad 40 proc. badanych dużych firm (w których pracuje ponad 250 osób) nie tylko mężczyźni są dyrektorami.
– Prawie połowa ankietowanych przyznała, że nie prowadzi żadnych działań, które mają na celu wspieranie kobiet w biznesie – tłumaczy Beata Jarosz. Wśród tych, które się przyznały do takich pomysłów, co trzecia chwali się, że ma transparentne zasady awansu, prawie 25 proc. prowadzi monitoring wynagrodzenia według płci, a 12 proc. wspiera kobiety w awansie.