Jeszcze kilka lat temu samochody z Korei nie miały zbyt dobrej renomy. Gdy jednak poprawiły się ich notowania w amerykańskich, a następnie europejskich rankingach niezawodności, sprzedaż w Europie zaczęła dynamicznie rosnąć.
W Polsce mimo kryzysu obie koreańskie marki – Kia i Hyundai – przeżywają niemal boom. W pierwszym półroczu Kia zwiększyła sprzedaż o prawie jedną trzecią, sprzedając 8043 samochody. Dzięki temu udział koncernu w rynku skoczył z 3,6 do 4,8 proc. Blisko 30-procentowy wzrost sprzedaży – do 6,4 tys. samochodów osobowych i dostawczych, odnotował także Hyundai. Fabryki obu koncernów stoją tuż za polską granicą: w słowackiej Żylinie i czeskich Nosovicach.
– Te zwyżki sprzedaży to rezultat wprowadzenia na rynek samochodów przygotowanych specjalnie dla klientów europejskich – tłumaczy szef Instytutu Samar Wojciech Drzewiecki. W przypadku Kii jest to model Cee’d. W Polsce stanowi ponad połowę sprzedaży marki, zakupiła go m.in. policja. Ale koncern już zapowiada zmianę lidera. Będzie nim zupełnie nowe auto z mniejszego segmentu B. – W przyszłym roku chcemy sprzedać 10 tys. sztuk tego modelu – zapowiada rzecznik Kii Motors Polska Monika Krzesak.
Optymistyczne prognozy przedstawia także Hyundai. Polska spółka koncernu, Hyundai Motor Poland, zakłada, że w 2009 roku wprowadzi na rynek 13,7 tys. aut. Będą one pochodzić nie tylko z Nosovic (model i30), ale także z fabryk indyjskich (modele i10, i20) oraz koreańskich (modele: Sonata, Tuscon, Santa Fe, ix55). W Polsce duży wzrost sprzedaży zapewnił mały i10: od stycznia do czerwca koncern sprzedał o 74 proc. więcej tych aut w porównaniu z ubiegłym rokiem. Sporą ich część kupili klienci z Niemiec.