– Przetarg na zakup pociągów przez władze Śląska był dziwny – mówi „Rz” Zbigniew Jakubas, właściciel Newagu. – Nie zostaliśmy nawet dopuszczeni do przetargu – dodaje i zaznacza, że to nie jest odosobniona sytuacja. – Zarząd spółki przygotowuje wniosek do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, by ten zbadał, czy nie doszło do naruszenia zasad konkurencji na rynku – podkreśla.
– Newag odwoływał się od naszej decyzji – mówi Daniel Tresenberg z biura prasowego Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego. – Przegrał zarówno w Krajowej Izbie Odwoławczej, jak i w katowickim Sądzie Okręgowym. Jak dodaje, doświadczenie było jednym z warunków stawianych kontrahentowi.
Nowosądecki Newag nie może zdobyć kolejnych zleceń, a co za tym idzie doświadczenia, mimo że oferowane przez niego ceny są znacznie niższe od konkurencji. – Warunki przetargu, wymagania co do doświadczenia wykonawcy są tak określone, że nie możemy zdobyć zlecenia – twierdzi Zbigniew Jakubas.
Potwierdza to rynek. – Nie da się ukryć, że większość przetargów jest tak rozpisywana, by Newag nie wygrał – mówi osoba zasiadająca we władzach jednej ze spółek kolejowych obecnych na polskim rynku. – Rynek nie ma do niego zaufania. Praktycznie jeszcze nic nie wyprodukowali. Sama obecność Newagu w przetargach dobrze wpływa na Pesę. Składane przez nią oferty są wówczas znacznie niższe – podsumowuje. W starciu z zagranicznymi producentami, takimi jak Stadler czy Bombardier, tańsza od nich Pesa wygra tam, gdzie głównym kryterium będzie cena. A tak jest w większości przetargów.
W przetargu ogłoszonym przez Koleje Mazowieckie – do którego Newag nie został dopuszczony właśnie z uwagi na brak określonego doświadczenia – Pesa zaproponowała, że zbuduje 20 pociągów po 18,8 mln zł każdy. Dla województwa śląskiego chce osiem pociągów wybudować za 19,2 mln zł każdy. O zlecenia dla SKM Warszawa i województwa małopolskiego ubiegali się już obaj producenci. Ceny spadły o ok. 3 – 5 mln zł za pociąg. Pesa zaoferowała SKM jeden pociąg za 16,1 mln zł. Zwycięski (to jedyny taki przypadek) Newag dostarczy je po 13,3 mln zł za jeden. – To nie są te same pociągi, ale różnice nie uzasadniają tak dużej rozpiętości w cenach – podkreśla Jakubas.