Odbędzie się ona pod gmachem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a potem przejdzie pod budynek Sejmu.
[link=http://www.parkiet.com/artykul/845545.html]1 września "Parkiet" pisał[/link] o tym, że firmy paliwowe handlujące olejem opałowym szykują skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich. Podważają w niej m.in. zasadność obciążenia ich podatkiem akcyzowym w drodze rozporządzenia. Potrzebna jest do tego ustawa. Firmy, które nie produkują ani nie sprowadzają do Polski paliwa, zgodnie z ustawą akcyzy nie płacą.
Ale nałożono na nie obowiązek zapłaty tego podatku m.in. jeśli są wątpliwości co do uczciwości ich lub ich klientów. Ostatnio Polska Izba Paliw Płynnych napisała w tej sprawie list do szefów wszystkich klubów parlamentarnych. Szacuje, że zagrożone jest aż 1000 firm, a pracę stracić może nawet 20 tys. osób.
Firmy mają zwrócić z własnych pieniędzy różnicę między obniżoną a zwykła akcyzą za olej za klientów, którzy celowo lub przypadkiem wpisali złe dane w oświadczeniu, że olej kupują na cele opałowe. Właśnie trwa kolejna fala kontroli oświadczeń z poprzednich lat. - Chce się naszym kosztem załatać dziurę w budżecie, nie patrząc na to, że w efekcie prace może stracić wiele osób - twierdzą firmy.
Firma musi przeznaczyć całą prowizję ze sprzedaży 33 litrów paliwa by zarobić na zwrot akcyzy na 1 litr oleju. Różnica w akcyzie za 1 litr to około 1 zł, a firmy na litrze paliwa mają 3–4 grosze marży. Dlatego w przypadku kontroli oświadczeń z zaledwie paru miesięcy, kary wraz z odsetkami przekraczają nawet kilkuletnie zyski firm. Dlatego nawet kilkuset przedsiębiorcom może grozić bankructwo. Mimo, że nie ma przeciwko nim żadnych zarzutów dotyczących np. nielegalnego obrotu paliwem.