Ożywienie na polskim rynku motoryzacyjnym może być krótkotrwałe. Zdaniem ekspertów produkcja przemysłu motoryzacyjnego w Polsce może spaść w przyszłym roku nawet o 30 proc.
Skąd to załamanie? Głównym powodem jest zakończenie w minioną środę niemieckiego programu dopłat do zakupu nowych aut za złomowanie starych i całkowite wygaszenie podobnych zachęt w pozostałych krajach Europy do końca tego roku.
Spowoduje to w Polsce efekt domina. Nadchodzący spadek popytu na nowe auta w Niemczech, największym rynku w Europie, uderzy najpierw w polskich sprzedawców, następnie w produkcję samochodów i podzespołów. Ale nie tylko. Rykoszetem oberwą także przemysł stalowy oraz polskie firmy z branży chemicznej dostarczające motoryzacji surowce do produkcji.
– Na razie mamy bufor, bo od zamówienia do dostawy mija od kilku do kilkunastu tygodni. Ale bez kontynuacji programów wsparcia sprzedaży może czekać nas powtórka zapaści z jesieni ubiegłego roku – ostrzega Rafał Orłowski z monitorującej branżę motoryzacyjną firmy AutomotiveSuppliers.pl.
Według szacunków Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego ok. 15 – 17 proc. nowych samochodów sprzedawanych w tym roku w Polsce trafiało za granicę, przede wszystkim do Niemiec. – Będziemy mieć dziurę. I nie da się jej wypełnić, bo nie widzę możliwości zrekompensowania takiego spadku sprzedaży przez klientów polskich – uważa Jakub Faryś, prezes PZPM.