Enea w ostatnich dniach opublikowała listę dokumentów, które zostały udostępnione RWE w trakcie niedawnego due dilligence. W wykazie znalazły się raporty finansowe, dokumenty dotyczące polityki rachunkowości, spraw podatkowych czy zarządzania ryzykiem. Jednak ogłoszenie tej listy nie uspokoiło Vattenfalla, który ma 18,66 proc. akcji Enei.

– Według wstępnych opinii naszych prawników istnieje duże prawdopodobieństwo, że ujawnienie informacji Ministerstwu Skarbu Państwa, a w konsekwencji potencjalnemu inwestorowi, nastąpiło z naruszeniem obowiązującego w Polsce prawa lub co najmniej bez podstawy prawnej. Nie wykluczam, że wystąpimy do KNF z prośbą o zbadanie tej sprawy – mówi Łukasz Zimnoch, rzecznik Vattenfall Polska.

Skarb Państwa jednak już wcześniej zaznaczał, że bez badania due dilligence nie byłoby możliwe podjęcie negocjacji z RWE na temat przejęcia kontroli nad Eneą.

To dalszy ciąg sporu między akcjonariuszami Enei. Niedawno Skarb Państwa usunął przedstawiciela Vattenfalla z rady nadzorczej spółki. Resort skarbu uzasadnił ten krok potrzebą równego traktowania potencjalnych kandydatów do przejęcia kontroli nad Eneą. – Analizujemy sprawę pod kątem ewentualnego powództwa o uchylenie uchwały nadzwyczajnego walnego – mówi Łukasz Zimnoch.

– Mniejszościowy akcjonariusz, który dysponuje co najmniej 5 proc. akcji spółki, może też żądać od zarządu zwołania WZA i umieszczenia w porządku obrad wyboru rady w drodze głosowania grupami – wyjaśnia Jolanta Tropaczyńska, partner z kancelarii Linklaters. – Jeżeli np. rada nadzorcza liczy dziesięciu członków, to akcjonariusz, który ma co najmniej 10 proc. akcji, ma prawo do powołania jednego jej członka.