[b] Więcej o producentach maszyn i sprzętu górniczego w specjalnym podserwisie [link=http://www.rp.pl/wegiel/maszyny]rp.pl/wegiel/maszyny[/link][/b]
Polska branża zaplecza górniczego jest jednym z nielicznych sektorów gospodarki, które mogą się pochwalić sukcesami na skalę światową. Marki takich przedsiębiorstw jak Kopex czy Famur są od dłuższego czasu znane prawie w każdym zakątku świata. Wpływ na to ma co najmniej kilkunastoletnie doświadczenie oraz ciągłe rozszerzanie i unowocześnianie oferty handlowej.
– Ta branża może być wizytówką polskiego eksportu – twierdzi Marian Kostempski, prezes giełdowego Kopeksu. Podobne opinie wyrażają włodarze Famuru. Wartość rynku maszyn górniczych, wliczając pozostałych graczy, m.in. Glinik, Remag czy Ryfamę, przekracza grubo miliard złotych i rośnie o kilkanaście procent rocznie. Po trzech kwartałach tego roku sprzedaż maszyn w Kopeksie i Famurze wynosi odpowiednio 675 mln zł i 316 mln zł. Eksport w zależności od realizowanych kontraktów waha się od 30 do 50 proc.
– Gdyby nie prace badawczo-rozwojowe i inwestycje w rozwój nowoczesnych linii technologicznych, nasza grupa nie miałaby tak wielu sukcesów rynkowych. Nadal więc inwestujemy w myśl naukowo-techniczną, badania oraz podnoszenie kwalifikacji konstruktorów i inżynierów. Tylko w samym Tagorze (producent obudów – red.) wydaliśmy w ciągu trzech lat na inwestycje około 100 mln zł – mówi Krzysztof Jędrzejewski, największy akcjonariusz Kopeksu.
– Dzięki takiej organicznej pracy nie mamy kompleksów, rywalizując na co dzień ze światowymi gigantami, jak Joy Machinery, Bucyrus i Sandvik – podkreśla Marian Kostempski. Dodaje, że ponad 55 proc. wszystkich kombajnów, które pracują w polskich kopalniach, pochodzi z grupy Kopex. Kolejne miejsca zajmują Joy oraz giełdowy Famur. Co ważne, producenci maszyn górniczych finansują częściowo rozwój z funduszy przyznanych z Unii Europejskiej. Dotacje i granty już dziś liczone są w dziesiątkach milionów złotych. Dla przykładu Famur dostał wsparcie na budowę nowego zakładu w Katowicach. – Inwestycja przełoży się na wzrost konkurencyjności naszej oferty i uplasuje całą grupę w światowej czołówce producentów maszyn do podziemnej eksploatacji węgla – mówi Tomasz Jakubowski, wiceprezes Famuru.