- Przedstawiciele zarządu Fiata zapewnili nas, że rozpoczęcie we Włoszech produkcji nowej Pandy w żadnym wypadku nie zagrozi tyskiej fabryce - powiedziała "Rz" Wanda Stróżyk, przewodnicząca zakładowej solidarności Fiat Auto Poland (FAP). Stróżyk, która uczestniczyła w czwartek w nadzwyczajnym posiedzeniu europejskiej rady zakładowej włoskiego koncernu motoryzacyjnego, odniosła się w ten sposób do stanowiska związku zawodowego Sierpień 80.
Jak poinformował PAP, związkowcy z Sierpnia obawiają się zmniejszenia produkcji o blisko 250 tys. aut rocznie, likwidacji linii produkcyjnych oraz masowych zwolnień, które mogą nastąpić już w najbliższym czasie.
Miałoby to być konsekwencją planowanego uruchomienia produkcji najpopularniejszego modelu Fiata we włoskim Pomigliano d'Arco pod Neapolem - w środę prezes Fiata Sergio Marchionne zapowiedział, że koncern zainwestuje w tę fabrykę pod Neapolem 700 mln euro.
W rozmowie z "Rzeczpospolitą", szef Sierpnia w FAP Franciszek Gierot zasugerował, że następstwem decyzji kierownictwa koncernu będą cięcia produkcji Tychach, które w przyszłym roku mogłyby przełożyć się na zwolnienie nawet jednej trzeciej z 6,4-tysięcznej załogi tyskiej fabryki oraz kolejnych zwolnień w zakładach z nią kooperujących.
- Z reguły przyjmuje się, że na jedno miejsce pracy w zakładzie finalnym przypada pięć miejsc u dostawców i usługodawców. W rezultacie blisko 10 tys. osób może pozostać bez pracy - powiedział Gierot.