Energetycy rozmawiali też o planach zmian w redukcji emisji do 30 proc. W Katowicach zdecydowanie przeciwko temu rozwiązaniu opowiedzieli się szef PE Jerzy Buzek i polski komisarz Janusz Lewandowski.
- Europa podchodzi do tego lokalnie, utraci konkurencyjność, poziom emisji w skali świata nie zostanie ograniczony, nastąpi tylko jej alokacja - tłumaczył Steinhoff.
Zwłaszcza, że unijny pomysł godzi nie tylko w branżę energetyczną, ale także m.in. w chemiczną oraz węglową.
- Powinniśmy oddawać co roku nowe moce produkcyjne, a tak się nie dzieje. Mamy przestarzałe instalacje, ale też perspektywę opłat za emisje, a do dziś w sumie nie wiemy, jak będą wyglądać opłaty dla nowych bloków, dlatego inwestycje w nie zostały praktycznie wstrzymane - tłumaczył były minister gospodarki.
Jego zdaniem jednak to nie tylko rozwój elektroenergetyki ma wpływ na bezpieczeństwo energetyczne kraju, ale także rozbudowa sieci dystrybucji czy możliwości magazynowania. Dodał, że prywatyzacja w podwyższaniu poziomu bezpieczeństwa energetycznego na pewno nie przeszkodzi. - Przerabialiśmy już reglamentację węgla, niedobór energii i reglamentację sprzedaży gazu - przypomniał Steinhoff.