Wicepremier i minister gospodarki odniósł się w ten sposób do naszych wczorajszych informacji, że górnicy będą bronić zakładu Halemba-Wirek przed zamknięciem – jest to poważnie rozpatrywany scenariusz – protestując 23 czerwca przed siedzibą Kompanii Węglowej (KW), do której ta najsłabsza kopalnia w Polsce należy. Od momentu powstania Kompanii Halemba przyniosła już około 1,2 mld zł strat, a tylko w ostatnim roku – 323 mln zł.
Waldemar Pawlak w rozmowie z „Rz” zaznaczył, że decyzja o zamykaniu kopalń leży w gestii zarządów spółek, jednak patrząc na sytuację ekonomiczną Halemby (która nigdy nie była rentowna i rentowna nie będzie), potrzeba decyzji.
– Zachęcamy zarządy do takich działań, jak w przypadku Silesii – kopalnię może kupić załoga z prywatnym inwestorem. Jeśli takie rozwiązanie nie powiodłoby się w Halembie, należałoby uśpić kopalnię, ale nie zwalniać ludzi, tylko przenieść ich do innych zakładów (Kompania ma ich 15 – red.) – powiedział „Rz” Pawlak. – Być może kiedyś znajdą się takie technologie, które pozwolą jeszcze sięgnąć po złoże Halemby – dodał.
Zdaniem Janusza Steinhoffa, byłego wicepremiera i ministra gospodarki, na pytanie, czy Halemba zostanie zamknięta, odpowiedzą analitycy Kompanii. – Tam, gdzie jest koncentracja zagrożeń, jak jest w Halembie, powinno odchodzić się od eksploatacji – mówi Steinhoff. W Halembie w wyniku wybuchu metanu i pyłu węglowego w 2006 r. zginęło 23 górników. Jego zdaniem górnicy powinni zrozumieć, że zaoszczędzone pieniądze pozwoliłyby na rozwój dobrych kopalń Kompanii (800 mln zł, które spółka planuje rocznie na inwestycje to mało).
– Kompania powstawała zgodnie z zasadą: silniejszy wspiera słabszego, dlatego nie ma mowy o zamknięciu Halemby – uważa Dominik Kolorz, szef górniczej „Solidarności”.