Czytam komentarze na branżowych portalach poważnych znawców górnictwa i oczom nie wierzę. Mówimy o zakładzie, który rok temu dał 323 mln zł straty netto. Tak, tak wspaniale działa Halemba-Wirek, dzięki której Kompania Węglowa przy 10 mld zł miała AŻ 25 mln zł zysku netto (spółka zatrudniająca ponad 62 tys. ludzi w 15 kopalniach!). Halemba ma swoją historię. Głównie jednak smutną. Nigdy nie rentowna, niebezpieczna jak żaden inny zakład wydobywczy, życie straciło w niej kilkudziesięciu górników.
Czy już naprawdę wszyscy zapomnieli o tragedii z listopada 2006 r.? Tak, 23 górników nie żyje, bo przewieszano czujniki metanu. Tylko, że nawet bez tego o tragedię w Halembie nie trudno, bo koncentracja górniczych zagrożeń jest taka, że nawet Paweł Poncyljusz, gdy był jeszcze ministrem, a na górnictwie nie za koniecznie się znał – łapał się za głowę po tragedii sprzed czterech lat słysząc, czym grozi Halemba.
Dziś Halemba grozi głównie tym, że nawet gdy ktoś podejmie decyzję o jej zamknięciu, 4700 górników nie wywali na bruk, a przeniesie do innych kopalń, to i tak będzie dym, i tak będzie dym. Bo zamknięcie kopalni to ujma na honorze związkowców. Pewnie, niech Halemba fedruje do 2021 roku, bo tak ma koncesję, niech wykończy i zarżnie całą Kompanię Węglową i tak dobre zakłady jak Piast czy Ziemowit, które będą łożyć na jej utrzymanie. Pewnie, niech działa, bo związkowcy tak powiedzieli. Tylko czy musi tam dojść do kolejnej, jeszcze większej tragedii, by górnicy otworzyli oczy? Czy może Kompania Stanowczo powinna zamrozić pensje, bo przecież trzeba łożyć na Halembę?
Janusz Steinhoff powiedział, że wierzy, że górnicy zrozumieją, że zamknięcie Halemby pozwoliłoby Kompanii Węglowej zaoszczędzone pieniądze zainwestować w bardziej perspektywiczne zakłady. Pobożne życzenie panie ministrze. Bo ja już w żadną, ale to żadną logikę nie wierzę.
I żeby było jasne – nie popieram zamykania kopalń. Nie rozumiem do dziś zamknięcia kilku z nich i pewnie już mi to nie grozi. Ale w sprawie Halemby zdania nie zmienię. Bo tym razem jednak rozum ponad sercem.