Europejczycy stają w szranki z Boeingiem po raz trzeci o kontrakt na 179 samolotów o wartości 50 mld dolarów. W 2003 r. wygrał Boeing, ale przetarg anulowano, bo wygrana była nieuczciwa: pracownicy Pentagonu przekazali koncernowi warunki oferowane przez Europejczyków, a później jedna osoba otrzymała pracę w koncernie.
Drugi przetarg w 2008 r. wygrał Airbus startując wspólnie z Northropem Grummanem, ale z kolei Boeingowi udało się wykazać, że organizatorzy niewłaściwie przeanalizowali obie oferty.
Airbus-Northrop wycofali się z walki na znak protestu (koncern amerykański rozwiązał potem współpracę z Airbusem), wywołując oburzenie w Europie. Kanclerz Angela Merkel i prezydent Nicolas Sarkozy zarzucili Waszyngtonowi stronniczość i faworyzowanie wyłącznie amerykańskiego producenta.
Teraz Airbus staje do przetargu bez dużego partnera. Ma za to wsparcie 200 kooperantów, w tym kilku dużych i znanych w branży, jak General Electric, Honeywell, Hamilton Sundstrand czy Goodrich.
Minister obrony USA, Robert Gates zapewnił, że procedura będzie sprawiedliwa. — Moim zdaniem przetarg zaplanowano możliwie jak najbardziej przejrzyście. Zapełniłem też Kongres, że będzie to sprawiedliwy i przejrzysty proces.