Chociaż przewoźnicy otrzymują wyższe stawki za przewozy zarówno w ruchu krajowym, jak i międzynarodowym, popyt na nowy tabor nie poszybował ku niebu. Cały rynek wzrósł o ok.
10 procent. – Widać lekkie ożywienie spowodowane lepszymi stawkami, ale klienci nie powiększają flot, a jedynie wymieniają tabor – ocenia Paweł Paluch ze Scania Polska. Marcin Majak z Renault Trucks Polska jest bardziej optymistyczny. Uważa, że wzrost utrzyma się także w przyszłym roku i cały rynek ciężarówek o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 6,5 tony wzrośnie do 12 tys. pojazdów, z 10 tys. w obecnym roku. Dodaje, że na popyt w kolejnych latach będzie miało wpływ wprowadzenie normy Euro 6. Producenci samochodów ciężarowych przewidują, że ciężarówki Euro 6 będą z powodu skomplikowanych technologii droższe od obecnych o ok.
10 tys. euro. – Także rozpoczęcie pobierania elektronicznego myta na polskich drogach może stymulować rynek – uważa Majak. Twierdzi, że jeżeli progresja opłat dla starszych modeli ciężarówek będzie duża, zmusi floty do inwestycji w nowy tabor.
Wiceprezes MAN-Star Trucks Michał Luberadzki uważa, że myto może w znaczącym stopniu kształtować przyszły rynek. – Już teraz widać, że niemieckie opłaty drogowe zmusiły przewoźników jeżdżących przez ten kraj do wycofania samochodów z Euro 3. Ceny tych pojazdów spadną, natomiast będą rosły ceny samochodów z drugiej ręki z Euro 5. Podaż tych modeli będzie mała, bo w ostatnich dwóch latach nowych sprzedaliśmy o połowę mniej niż zwykle, a pracująca na coraz szybszych obrotach gospodarka potrzebuje transportu
– zapewnia.