Kiedy w 2007 roku odkryto bogate złoża ropy naftowej u wybrzeży Ghany, eksperci oczekiwali że cenny surowiec popłynie z ropociągów najwcześniej w 2014 roku. Kraj postanowił jednak uruchomieniu wydobycia nadać najwyższy priorytet i w ciągu niecałych trzech lat udało się doprowadzić do eksploatacji na skalę przemysłową. Bank Światowy szacuje, że na eksporcie ropy Ghana będzie zarabiać około 1 mld dol. rocznie, a zapasy nie powinny wyczerpać się przynajmniej do 2029 roku.
Dziś sam prezydent John Atta Mills ubrany w niebieski kombinezon ochronny uroczyście odkręcił kurek na platformie wiertniczej zbudowanej 60 km od wybrzeża po czym został przetransportowany helikopterem do portu Takoradi, gdzie wygłosił przemówienie do narodu z okazji uruchomienia produkcji.
- Musimy złożyć Bogu dziękczynienie za to, że obdarował nas tymi zasobami. Eksploatacja niesie ze sobą poważne obowiązki. Ci z nas, którzy zajmują stanowiska kierownicze udowodnią narodowi, że ropa to błogosławieństwo, nie przekleństwo – rozpoczął prezydent.
- Ghana wyciągnie wnioski z błędów afrykańskich producentów ropy naftowej i zachowa zasoby dla przyszłych pokoleń. Chciałbym również powtórzyć, że dochody z ropy naftowej będą wykorzystywane dla dobra wszystkich, a nie korzyści kilku – ogłosił Mills.
Ghana z ponad pięcioprocentowym wzrostem gospodarczym jest jednym z najszybciej rozwijających się krajów Afryki. Kraj już planuje jak spożytkować petrodolary na wielkie inwestycje. Trwają prace projektowe nad linią kolejową łączącą Ghanę z Burkiną Faso, która ma kosztować 6 mld dol.