Decyzja sądu to efekt porozumienia wierzycieli Elektrimu. Podpisali się pod nim m.in. przedstawiciele Vivendi, Deutsche Telekom, zarządu Elektrimu, Zygmunt Solorz-Żak, obligatariusze Elektrimu oraz minister skarbu Aleksander Grad.

Z treści dokumentów złożonych w sądzie wynika, że Elektrim-Volt, spółka zależna Elektrimu, wykupił wierzytelności większości osób o relatywnie drobnych roszczeniach, głównie pracowników Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. W piątek okazało się też, że aby zagwarantować realizację ugody, Solorz-Żak zastawił akcje Cyfrowego Polsatu znajdujące się w Polaris Finance. Blokada jest ważna do 30 czerwca 2011 r. Zostanie zdjęta, gdy zostaną zrealizowane zobowiązania wynikające z ugody.

Z powodu Ery wierzyciele Elektrimu piętrzyli wobec niego roszczenia, co spowodowało, że w 2007 r. zarząd spółki złożył wniosek o upadłość. Wierzyciele zażądali wpisania na listę roszczeń ponad 42 mld zł (ostatecznie pojawić się miało ok. 1,4 mld zł).

Porozumienie w sprawie Ery wszystko zmieniło. W środę najwięksi wierzyciele Elektrimu złożyli wnioski, w których z jednej strony zgodzili się na umorzenie postępowania, z drugiej – umorzenia zażądali. Jednocześnie powiernik obligacji i DT zaznaczali, że zgoda na umorzenie nie oznacza cofnięcia roszczenia.

Elektrim wydał przez trzy lata 241,5 mln zł, głównie na spłatę obligacji i prawników. Zarządca i jego zastępca wystąpili o ustalenie, by ich końcowe wynagrodzenie wyniosło 4,5 i 3,5 mln zł plus VAT. Listopadowe sprawozdanie zarządcy wskazuje, że wartość księgowa majątku Elektrimu na koniec miesiąca wynosiła 5,29 mld zł, z czego akcji i udziałów w firmach 1,82 mld zł, a należności 3,34 mld zł. Było tam też 67 mln zł gotówki.