Takie reklamy ulokowane głównie przy ruchliwych trasach lub obok skrzyżowań są już niemal we wszystkich większych miastach Polski. Zarówno zarządcy dróg, jak i naukowcy alarmują, że wielkie świecące, kolorowe i dynamicznie zmieniające się reklamy wykorzystujące diody LED mogą stwarzać zagrożenie dla kierowców. Rozpraszają ich uwagę, a przez nadmierną jaskrawość zaburzają pole widzenia, szczególnie nocą.
– Swoją intensywnością świecenia powodują, że znaki drogowe mogą być niewidoczne i generalnie odwracają uwagę kierowców – mówi Jan Gronowski, prezes Polskiego Komitetu Oświetleniowego, który jest jednym z inicjatorów zmian przepisów. Dodaje, że poziom jaskrawości ekranów reklamowych jest znacznie większy od znajdujących się w pobliżu sygnalizatorów świetlnych.
Także do policji i zarządców dróg coraz częściej docierają sygnały od kierowców, którym przeszkadzają takie urządzenia. Niewiele mogą jednak zrobić. Obowiązujące przepisy nie przystają do rzeczywistości.
– Przejechałam wiele dróg w Europie, ale nigdzie te reklamy nie były tak blisko ulokowane przy drogach – mówi podinsp. Robert Piwowarczyk z Wydziału Ruchu Drogowego KWP Katowice.