Czy polskie białe wino Riesling jest produkowane rzeczywiście ze szczepu Riesling? Na to pytanie będą musieli od tego roku odpowiadać inspektorzy. Obowiązek badania win pod kątem stosowanych do jego produkcji odmian winorośli wprowadza przyjęta w ubiegłym miesiącu ustawa o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich. – W praktyce to jednak dla nas oznacza, że na etykietce nie będziemy mogli podawać nazwy szczepu, z jakiego wino wyprodukowaliśmy – obawia się Robert Koziarski, współwłaściciel najstarszej w kraju winnicy Kinga w Starej Wsi niedaleko Zielonej Góry.
Wskazuje bowiem, że do certyfikacji odmian winorośli potrzebne są uprawnienia, a polskie instytuty zajmujące się sadownictwem i uprawą roślin nie są jeszcze przygotowane do takich zadań.
– Dla nas to kolejna kontrola, a mamy ich i tak bardzo dużo. Nie spodziewam się problemów już od tego roku, w końcu nasze plantacje istnieją od dawna i od trzech lat sprzedajemy na rynku wino – mówi Sabina Połońska prowadząca największą w kraju winnicę Jaworek.
W Polsce istnieje ponad 100 winnic, które obejmują ok. 500 hektarów upraw. Z jednego hektara produkuje się średnio 80 litrów wina. Co roku entuzjastów uprawiania winnej latorośli przybywa, dlatego dane o wielkości produkcji win w kraju są szacunkowe.
Zaledwie kilku producentów zdecydowało się sprzedawać swoje produkty na rynku. Oprócz Jaworka są to m.in. winnice Płochockich, Andoria i Zbrodzice. Ceny polskich win nie należą do niskich, średnio trzeba zapłacić 50 zł za butelkę, a nawet zdarzają się wina kosztujące powyżej 100 zł.