Od 2008 r. Polska, która jeszcze kilka lat temu była jednym z czołowych eksporterów czarnego złota, jest jego importerem netto (kupuje z zagranicy więcej niż tam sprzedaje). - Eksport węgla w tym roku dramatycznie spadnie, z ok. 10 mln ton w 2010 r. do 6, maksymalnie 7 mln ton w tym roku – przyznał Jerzy Podsiadło, prezes Węglokoksu, głównego eksportera polskiego węgla. – A import wyniesie 14-15 mln ton – dodał.
W ubiegłym roku import zamknął się w ok. 13 mln ton. Zdaniem szefa Węglokoksu pozycja Polski jako importera węgla netto utrwala się i nie zmieni się. Przede wszystkim dlatego, że wydobycie węgla w Polsce spada, a inwestycje nie idą tak szybko, jak wyczerpywanie złóż. Jedynie Bogdanka znacząco zwiększy swoje moce (z 5,8 mln ton w 2010 r. do 11-11,5 mln ton w 2014 r.), pozostałe spółki, jak choćby JSW mimo inwestycji starają się przynajmniej utrzymać wydobycie na dotychczasowym poziomie (w Polsce w 2010 r. wyniosło ono w sumie 76 mln ton).
- Bez pozyskania środków na inwestycje w ogóle nie ma mowy o inwestycjach – ocenia Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. – To nie jest tak, że na węglu ma zależeć tylko górnikom czy energetykom, ale na tym powinno zależeć państwu – dodał. I przypomniał uchwaloną ostatnio ustawę, znowelizowane prawo geologiczne i górnicze, na mocy którego sprawa podatku od wyrobisk (nieruchomości pod ziemią) nie została uregulowana. – A konflikt z samorządami trwa, ile problemów z gminami ma choćby JSW przy budowie nowego szybu (chodzi o Zofiówkę – red.) – mówił Markowski. Zdaniem Janusza Steinhoffa, byłego wicepremiera i ministra gospodarki w rządzie Jerzego Buzka szansą dla górnictwa jest jego konsolidacja. – Musi być efekt synergii – podkreślił Steinhoff. – I wcale nie musi być tak, że najpierw prywatyzacja, potem konsolidacja. Może być na odwrót, byle to miało sens ekonomiczny – dodał.