– Apogeum na rynku żywności mamy w tym roku za sobą – uspokaja Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Zdaniem większości ekonomistów, z którymi rozmawiała "Rz", szokujące dane z maja 2011 r. – GUS podał, że rok do roku żywność i napoje bezalkoholowe zdrożały o 8,8 proc. – nie powtórzą się w kolejnych miesiącach. W czerwcu produkty spożywcze powinny być, według nich, o ponad 7 proc. droższe niż przed rokiem. Większej skali podwyżek – na poziomie 8 – 9 proc. – spodziewa się jedynie Michał Koleśnikow, ekonomista Banku BGŻ. Jego zdaniem trzeba uwzględnić zmianę sposobu obliczania cen owoców i warzyw.
Tymczasem bez względu na metodologię GUS ekonomiści są zgodni, że w drugiej połowie roku nasze rachunki za żywność nie powinny rosnąć tak szybko jak w pierwszym półroczu. W kolejnych miesiącach przestaniemy odczuwać m.in. skutki klęsk żywiołowych i słabych plonów z 2010 roku. Wyraźny wpływ na ceny zaczną mieć natomiast tegoroczne zbiory zbóż, owoców i warzyw, które powinny być znacznie bardziej udane.
280 mld zł wydadzą Polacy na produkty spożywcze w 2013 r. wg PMR
Piotr Łysienia, ekonomista Banku BPH, zwraca jednak uwagę, że to głównie produkty spożywcze będą nadal napędzać inflację. – W grudniu 2011 r. roczna dynamika cen żywności będzie większa niż wzrost ogólnego wskaźnika inflacji w Polsce – dodaje Łysienia.