Ruszają wyprzedaźe

Na początek ceny niższe o 30 – 50 proc. Letnie przeceny rozpoczynają się w naszych sklepach coraz wcześniej. Trudno o lepszy sposób na przyciągnięcie klientów. W tym roku z wyprzedaży chce skorzystać 85 proc. Polaków. Średnio na tańsze zakupy zamierzamy wydać nawet 300 – 400 zł

Aktualizacja: 24.06.2011 19:33 Publikacja: 24.06.2011 13:30

Ruszają wyprzedaźe

Foto: Bloomberg

W Polsce firmy same decydują, kiedy rozpocząć przeceny, i z reguły wygląda to tak, że gdy ogłasza je jedna z dużych firm odzieżowych, zaraz robią to kolejne. Ubrania to wciąż główny towar – ponad 80 proc. osób biorących udział w wyprzedażach kupuje właśnie tego typu towary.

Przynajmniej na starcie firmy, mimo imponujących wydawałoby się obniżek, wciąż na sprzedaży zarabiają. Przeceny o 30 czy nawet 50 proc. nie oznaczają rezygnacji z marży, które w przypadku odzieży są nawet wyższe. Jednak letnie przeceny rozpoczynają się coraz wcześniej. W latach poprzednich zazwyczaj był to początek lipca, aktualnie pierwsze oferty w obniżonych cenach pojawiły się już miesiąc wcześniej. – Koniunktura wciąż nie jest najlepsza. Konkurencja wymusza wprowadzanie nowych kolekcji nawet co kilka tygodni, więc z niesprzedanymi towarami trzeba coś zrobić – mówi prezes jednej z dużych firm odzieżowych.

– Branża jest wciąż w nie najlepszej kondycji. To efekt spadku sprzedaży, ale także wahań kursowych, wzrostu ceny bawełny oraz kosztów pracy w Chinach – mówi Agnieszka Górnicka, prezes firmy doradczej Inquiry.

Polowanie na okazje

Jednak choć nie cieszy to firm, Polacy wyprzedaże uwielbiają. Z badania przeprowadzonego przez katowickie centrum handlowe Silesia wynika, że chce w nich wziąć udział aż 85 proc. ankietowanych. 45 proc. nie wie, co chce na nich kupić, zaś 37 proc. planuje swoje zakupy. Równocześnie 27 proc. Polaków deklaruje, że odkłada pieniądze z myślą o zakupach podczas wyprzedaży. Średnio przeznaczają na ten cel 300 – 400 zł na osobę.

2 tygodnie trwają wyprzedaże w Niemczech i Luksemburgu. Najkrócej w UE

Cieszą się z tego zwłaszcza centra handlowe, które podczas wyprzedaży przeżywają istny najazd klientów. 70 proc. Polaków na takie zakupy wybierze się właśnie do sklepów w galeriach. – Polacy, podobnie jak Niemcy, Brytyjczycy czy Włosi, nie wstydzą się robić zakupów na wyprzedażach. Co więcej, potrafią się już do nich przygotować. Śledzą rosnące rabaty, nie kupują ubrań z pierwszymi przecenami, ale cierpliwie czekają. Potrafimy także oszczędzać, tylko po to, żeby wydać pieniądze na wyprzedażach – mówi Agnieszka Jurkiewicz, marketing manager Silesia City Center w Katowicach.

Potrzeba edukacji

Jednak na tle innych krajów wciąż wypadamy bardzo słabo, zwłaszcza jeśli chodzi o poziom wiedzy na temat praw, jakie konsumentom przysługują także podczas zakupów towarów w obniżonych cenach. Z badań przeprowadzonych rok temu przez ARC Rynek i Opinia na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wynika, że większość zupełnie się w tym nie orientuje. Tylko 5 proc. ankietowanych stwierdziło, że zna prawa przysługujące kupującym na wyprzedażach.

Zjawisko w polskim prawie nie jest zbyt szczegółowo opisane. W przeciwieństwie do wielu innych krajów nie ma u nas nawet określonego terminu, w jakim przeceny powinny się odbywać. Jak podaje Europejskie Centrum Konsumenckie, podobne rozwiązania istnieją jeszcze tylko w Norwegii i Wielkiej Brytanii. Ale tam funkcjonuje jednak wiele zasad zwyczajowych, do których stosują się wszystkie firmy.

Jak podaje Europejskie Centrum Konsumenckie, wyprzedaże najkrócej trwają w Niemczech – zwykle w ostatnim tygodniu lipca i pierwszym tygodniu sierpnia. Z kolei w Luksemburgu co roku są w innym czasie, a terminy ustala Reglement Grand Ducal. W tym trwają od 22 czerwca do 9 lipca.

Batalia o wolne niedziele

W Brukseli 65 organizacji konsumenckich i związków zawodowych podpisało deklarację założycielską Europejskiego Przymierza na rzecz Niedzieli. Jego celem jest taka zmiana prawa, aby ten dzień był w całej UE wolny od pracy. – Od wielu lat o to walczymy. Teraz udało się przenieść działania na szczebel europejski – mówi Alfred Bujara, przewodniczący sekcji handlowej NSZZ „S". Związek wraz z Polską Izbą Handlu podpisał się pod deklaracją. Handel w niedzielę jest w różnym stopniu zabroniony w Niemczech, Francji, Belgii, Włoszech, Portugalii czy Hiszpanii. Jednak w Niemczech, zwłaszcza w miejscowościach turystycznych, zakaz ten jest powszechnie omijany. Francuski Senat w 2009 r. zatwierdził większością jedynie sześciu głosów ustawę o pracy sklepów w niedzielę. Pracować można dobrowolnie, za dodatkowe wynagrodzenie, w Paryżu, Lille i Marsylii, a także w regionach wypoczynkowych i kurortach. W Polsce już raz, w 2006 r., powstał  projekt takiej nowelizacji kodeksu pracy, aby niedziela była wolna dla wszystkich pracowników, nie tylko w handlu. Ostatecznie upadł, gdyż zgodnie ze stanowiskiem rządu koszty byłyby zbyt wysokie. Według prognoz tylko w sklepach pracę mogłoby stracić 50 – 70 tys. osób, a wydatki na zasiłki dla bezrobotnych wzrosłyby o 420 – 590 mln zł.

Opinia: Małgorzata Furmańska, prawnik, Europejskie Centrum Konsumenckie

Panuje błędne przekonanie, że jeśli kupujemy taniej, mamy mniej praw. Sezonowe obniżki często mylone są z wyprzedawaniem przez sklepy wadliwych towarów. Sklepy nie informują jasno o tym, że produkt z ceną obniżoną nawet o 70 proc. podlega reklamacji na normalnych zasadach. Niezgodny z umową towar możemy reklamować u sprzedawcy w ciągu dwóch lat od dnia zakupu, niezależnie czy daną rzecz kupiliśmy w Polsce, czy też w innym kraju UE. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy cena na metce obniżona jest ze względu na defekt produktu.

W Polsce firmy same decydują, kiedy rozpocząć przeceny, i z reguły wygląda to tak, że gdy ogłasza je jedna z dużych firm odzieżowych, zaraz robią to kolejne. Ubrania to wciąż główny towar – ponad 80 proc. osób biorących udział w wyprzedażach kupuje właśnie tego typu towary.

Przynajmniej na starcie firmy, mimo imponujących wydawałoby się obniżek, wciąż na sprzedaży zarabiają. Przeceny o 30 czy nawet 50 proc. nie oznaczają rezygnacji z marży, które w przypadku odzieży są nawet wyższe. Jednak letnie przeceny rozpoczynają się coraz wcześniej. W latach poprzednich zazwyczaj był to początek lipca, aktualnie pierwsze oferty w obniżonych cenach pojawiły się już miesiąc wcześniej. – Koniunktura wciąż nie jest najlepsza. Konkurencja wymusza wprowadzanie nowych kolekcji nawet co kilka tygodni, więc z niesprzedanymi towarami trzeba coś zrobić – mówi prezes jednej z dużych firm odzieżowych.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Biznes
Będą cła na nawozy z Rosji i Białorusi. Grupa Azoty częściowo zadowolona
Biznes
Cyfrowy Polsat w I kw. 2025: rachunki rosły wolniej. Telewizja rozkwitła
Biznes
Dług publiczny bije rekordy. Rosja kusi Trumpa surowcami krytycznymi
Biznes
Cyfrowa ochrona dziurawa jak sito. Gdzie jest najgorzej?
Biznes
Zygmunt Solorz przegrywa ze swoimi dziećmi. Chodzi o majątek. Co to oznacza?