Tuż po wakacyjnej przerwie przyszłość poszukiwań gazu łupkowego może być jednym z głównych tematów w Parlamencie Europejskim. Jeśli eurodeputowani przyjmą rezolucję zobowiązującą Komisję Europejską do opracowania specjalnego prawa do wydobycia, może to znacznie je utrudnić.
A taki scenariusz jest realny, zwłaszcza w związku z wyjątkowo krytycznym raportem o skutkach prac poszukiwawczych, który przygotował niemiecki thinktank Ludwik-Bölkow Systemtechnik na zlecenie Komitetu ds. Środowiska PE. W dokumencie znalazło się wręcz żądanie, by KE nie tylko dokładnie kontrolowała przebieg prac, ale też opracowała przepisy dotyczące wydobycia surowca, szczególnie pod kątem technologii szczelinowania. Instytut argumentuje, że przepisy są zbyt liberalne.
Raport kwestionuje nawet zasadność szczelinowania ze względu na toksyczne substancje, które wraz z wodą trzeba w tym procesie wpompować w ziemię. Według dokumentu płyn szczelinujący, który potem wraca na powierzchnię, jest skażony metalami ciężkimi i substancjami radioaktywnymi.
Polscy eksperci i geolodzy zgodnie odrzucają te wnioski. Prof. Jerzy Nawrocki, dyrektor Państwowego Instytutu Geologicznego, mówi wręcz, że dokument nie ma nic wspólnego z obecną wiedzą, zawiera wiele przekłamań i manipuluje informacjami. – Zbadaliśmy stopień promieniotwórczości skał i na obszarach koncesyjnych jest taki jak w otoczeniu czy w piasku na plaży – mówi. – Tylko na Podlasiu występuje obszar podwyższonego promieniowania, ale tam nikt nie prowadzi poszukiwań. Nasza geologia jest bardzo korzystna dla wydobycia gazu łupkowego, trudniejsza sytuacja jest natomiast w Skandynawii.
Zdaniem Nawrockiego wnioski z raportu nawiązują do obszarów o parametrach, które w Polsce nie występują.