W środę Amazon, największa internetowa księgarnia na świecie, pokazał swój długo zapowiadany tablet o nazwie Kindle Fire. W segmencie techno-gadżetów firma ta zasłynęła już najlepiej sprzedającym się na świecie e-czytnikiem Kindle. Teraz, oferując swój pierwszy, niezwykle atrakcyjny cenowo tablet, ma szansę zachwiać pozycją iPada jako lidera tego rynku.
- Jeszcze nie wyprodukowano hitu mogącego zagrozić iPadowi - mówił przed kilkoma tygodniami Neil Mawston, dyrektor firmy analitycznej Strategy Analytics. - Na rynku tabletów brak jednoznacznego lidera, ale teraz ma szansę stać się nim Amazon. Aby móc rywalizować z Applem, firma ta musi jednak przedstawić naprawdę wyjątkową ofertę.
I rzeczywiście, oferta okazała się wyjątkowa - przede wszystkim ze względu na cenę wyznaczoną przed producenta na 199 dol. Tablet ma co prawda mniejszy rozmiar niż iPad - jego ekran liczy sobie bowiem 7 cali średnicy - ale i tak zapowiada silną konkurencję dla produktu z logo jabłuszka. W odpowiedzi na tę premierę kurs akcji Amazona podskoczył o 3,2 proc., osiągając 321,29 dol.
Amazon to istny kombajn multimedialno-czytelniczy, potęga opierająca swój sukces na rozprowadzaniu e-booków, filmów i muzyki. Jego przychody w 2010 roku wzrosły o 40 proc., osiągając 34 mld dol., a zysk netto wzrósł o 28 proc. do 1,15 mld dol. Samych tylko e-booków firma ma w przyszłym roku sprzedać 750 mln sztuk, jak szacują analitycy Citi.
Wspomaganiu tej sprzedaży służyło włączenie do oferty e-czytników Kindle, które - z racji tego, że obsługują wyłącznie książki - przestały jednak Amazonowi wystarczać. E-czytniki okazały się nie być tak chodliwym towarem, jak dawniej prognozowano: dotychczasowa sprzedaż Kindle, najpopularniejszego tego typu urządzenia na rynku, osiągnęła 10 mln sztuk, a w tym roku ma się zwiększyć o kolejne 17 mln egzemplarzy. Wygląda to blado w porównaniu do tegorocznych prognoz sprzedaży iPada, flagowego tabletu Apple'a, który w 2011 roku ma się rozejść w niemal 50 mln egzemplarzy (wg Gartnera).