– Produkujemy towar luksusowy, na najwyższym światowym poziomie – podkreśla Piotr Jasionowski, prezes spółki, która jest dziś w składzie francuskiej grupy Beneteau, jachtowej potęgi dzierżącej czwartą część rynku jachtów żaglowych na świecie. Mimo echa kryzysu i załamania sprzedaży ekskluzywnych jachtów (o ok. 40 proc.) ostródzkiej stoczni udało się wykorzystać atut niższych kosztów produkcji i przejąć sporo zamówień na największe, 9-metrowe, jednostki produkowane we francusko-polskiej grupie. Dodatkowo spółka zyskała przewagę nad konkurentami, wdrażając nowoczesną technologię formowania kadłubów metodą wtryskową.
– Na taką skalę tę rewolucyjną metodę potrafili udoskonalić, rozwinąć i wdrożyć w Europie jedynie nasi konstruktorzy i inżynierowie – nie kryje satysfakcji prezes Jasionowski. – Innowacyjna, wtryskowa technika obniża koszty i znacznie przyspiesza produkcję. Zresztą ostatni kryzys tylko zmobilizował do wysiłku konstruktorów i projektantów Ostróda Yacht. – Nie oszczędzamy na projektowaniu nowych wzorów. Nasze jachty mają rozpoznawalny w świecie, elegancki, lekko konserwatywny ostródzki design – zachwala prezes.
Aż 95 proc. wyrobów ostródzkiej stoczni trafia za granicę. Szef Ostróda Yacht z nadzieją patrzy też na rozwój bazy do uprawiania żeglarstwa w kraju. Przybywa nowoczesnej infrastruktury, powstają nowe mariny i rośnie liczba entuzjastów wodnych sportów.
W ciągu ostatniej dekady Ostróda Yacht wyprodukowała ok. 30 tys. jachtów. Jest jedną z najstarszych w kraju stoczni, która od 40 lat nieprzerwanie produkuje żaglówki i sportowe łodzie. Nowoczesne technologie stosowane w ostródzkiej fabryce mają niezbędne certyfikaty Germanischer Lloyd i Polskiego Rejestru Statków. A już w 1998 Ostróda Yacht otrzymała certyfikat jakościowy ISO 9001. Od lat firma stara się działać zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju. To ważny element budowania marki sportowej stoczni. Stąd nacisk na wdrażanie proekologicznych technologii.