Reklama

Oczywiste korzyści dla klientów

Thierry Koskas, szef projektu elektryfikacji samochodów Renault

Publikacja: 31.10.2011 14:44

Całkowicie elektryczny renault ZOE ma akumulatory umieszczone pod podłogą

Całkowicie elektryczny renault ZOE ma akumulatory umieszczone pod podłogą

Foto: Archiwum

Czy przygotowanie aut całkowicie elektrycznych wymusi skonstruowanie nowych platform, co będzie siłą rzeczy kosztowne?

Thierry Koskas:

Zależy od modelu. W kangoo i fluence wykorzystujemy dotychczasowe platformy. Flucence jedynie wydłużyliśmy bagażnik o 13 cm, aby łatwiej zmieścić akumulatory. Natomiast w kangoo było łatwiej schować je pod podłogą, bo wewnątrz ma pustą karoserię. Dla twórców elektrycznych aut akumulator najwygodniej jest budować na całkowicie nowej platformie. W ten sposób powstało ZOE. Ten model nie ma odpowiednika z silnikiem spalinowym. Jednak nawet w ZOE wykorzystujemy komponenty z platform modeli z klasycznym napędem. Stosujemy te same osie, część wyposażenia elektrycznego na napięcie 12 wolt. Jednak w przyszłości wykorzystamy nową, globalną platformę z akumulatorami umieszczonymi pod fotelami.

Reklama
Reklama

Dlaczego zatem Renault zdecydowało się na wypuszczenie fluence, a więc sedana z nieco na siłę wciśniętymi od spodu akumulatorami?

To było najszybsze rozwiązanie. Kompaktowe sedany mają w Izraelu połowę rynku i tak umieszczone akumulatory wymagały najmniejszych przeróbek w nadwoziu. Nowa platforma będzie gotowa dopiero za kilka lat.

Czy w przyszłości producenci samochodów opracują uniwersalne platformy dla aut z silnikami spalinowymi, hybryd i modeli elektrycznych?

Korzyści dla klientów i producentów z takiego rozwiązania są oczywiste, należy jednak zauważyć, że elektryczny pojazd na akumulator potrzebuje znacznie większego akumulatora niż samochód hybrydowy. Taki clio w wersji elektrycznej musiałby być o 20 cm wyższy, żeby zmieścić akumulator. Ten samochód nie może wyglądać jak minivan. Więc charakter aut elektrycznych i napędzanych silnikami spalinowymi będzie różny.

Reklama
Reklama

Przemysł samochodowy powoli wprowadza modele elektryczne – na razie są to samochody testowe, a nie masowa oferta. Czy ich podstawowy element: akumulator litowo-jonowy jest już gotowy do masowej sprzedaży?

Akumulatory litowo-jonowe to całkowicie dojrzała technologia. Otrzymaliśmy ją od Nissana i LG. Obie firmy mają wieloletnie doświadczenie z tego typu akumulatorami. Produkcja odbywa się na masową skalę, jej wartość jest liczona w setkach milionów euro. Nie oznacza to, że zaniechaliśmy jej ulepszania. W nadchodzących dziesięciu latach dwukrotnie zwiększymy zasięg, zarówno w przeliczeniu na masę, jak i objętość akumulatora.

Czy krajowe sieci elektryczne wytrzymają dodatkowe obciążenie powstałe podczas ładowania akumulatorów elektrycznych aut?

Zakładamy, że w 2020 roku we Francji będzie 2 mln elektrycznych samochodów. Wspólnie z EDF przeprowadziliśmy modelowanie zapotrzebowania na prąd i elektryczne pojazdy powinny zużywać 0,5 procent całkowitej konsumpcji prądu w kraju. Zakładając najgorszy scenariusz, że wszyscy podłączyli się w tym samym momencie, udział w zużyciu wzrósłby do 5 procent, co stanowi sporą wielkość. Dlatego będziemy sugerować użytkownikom nocne ładowanie baterii.

Czy przygotowanie aut całkowicie elektrycznych wymusi skonstruowanie nowych platform, co będzie siłą rzeczy kosztowne?

Thierry Koskas:

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Reklama
Biznes
Nieoficjalnie: Rząd Donalda Trumpa rozmawia o przejęciu udziałów w Intelu
Biznes
Anita Sowińska: Żadna apteka nie będzie zbierała pustych butelek
Biznes
Trump i Putin – Zachód ustala strategię, ustawa o plastiku, Włochy kontra Chiny
Biznes
37% emisji CO2 mniej: Coca-Cola HBC Polska i Kraje Bałtyckie prezentuje najnowsze wyniki ESG
Biznes
Ukrainie brakuje żołnierzy, nie sprzętu
Reklama
Reklama