Rakiety NSM Kongsberga to najnowsza konstrukcja i potężny oręż o zasięgu ponad 200 km. Są wyjątkowo trudne do wykrycia, a dzięki unikalnemu systemowi naprowadzania są niezwykle celne. Ich zalety pokazały tegoroczne testy u wybrzeży Kalifornii – potwierdza Marcin Idzik, wiceminister obrony ds. modernizacji.
Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy w bazie Siemirowice, pod Lęborkiem, Norwegowie zbudują do końca 2012 r. za ok. 420 mln zł, w konsorcjum z polskimi firmami. Dzięki temu niemal połowa pieniędzy przeznaczonych na dywizjon pozostanie w kraju, bo norweski koncern, który jest integratorem przedsięwzięcia i sam dostarcza sześć kontenerowych wyrzutni oraz 12 rakiet, resztę wyposażenia zamawia w polskich firmach.
Prywatny, podwarszawski Transbit dostarczy systemy łączności, a Jelcz – komponenty terenowe, opancerzone ciężarówki, które mają przewozić wyrzutnie pocisków i stacje radiolokacyjne. Kongsberg zamówił też w warszawskim Przemysłowym Instytucie Telekomunikacji – obecnie Bumar Elektronika – najnowszy wariant trójwspółrzędnych radarów TRS-15 Odra, używanych już w Siłach Powietrznych, z dodatkową możliwością wykrywania i śledzenia obiektów nawodnych.
Komitet Offsetowy Rady Ministrów przesądził wczoraj, że cały offset, czyli pakiet inwestycji kompensacyjnych, do których Kongsberg jest zobligowany polskim prawem, skierowany zostanie do dywizji Bumar Elektronika. To przedsięwzięcia warte co najmniej 345 mln zł.
Norwegowie już uzgodnili z jego menedżerami, że do spółki na warszawskiej Pradze trafią w ramach offsetu norweskie technologie, m.in. urządzeń do transmisji danych o sytuacji powietrznej, wykorzystujące sojuszniczy, natowski system Link 16 – potwierdzał już wiele miesięcy temu Jarle Naess, dyrektor w Kongsberg Defence Systems.