MAN zwolni 260 osób w Starachowicach

Z końcem listopada pracę straci 260 osób zatrudnionych na umowach czasowych

Publikacja: 25.11.2011 15:32

MAN zwolni 260 osób w Starachowicach

Foto: Bloomberg

Pracowników będzie pozbywał się niemiecki MAN w swojej fabryce autobusów w Starachowicach. W przyszłym tygodniu pracę ma stracić 260 osób. Zwalniani to osoby przyjęte do zakładu poprzez agencje pracy tymczasowej wiosną tego roku. Firma postanowiła nie przedłużać im wygasających umów o pracę.

To kolejna duża redukcja w branży motoryzacyjnej. Z początkiem października 435 osób zatrudnionych na podobnych zasadach (umowy na czas określony) pozbył się Fiat Auto Poland w Tychach. Jest bardzo prawdopodobne, że wkrótce na takie same kroki będą musiały zdecydować się kolejne zakłady z branży motoryzacyjnej, które w tym roku zwiększały zatrudnienie.

W przypadku Fiata powodem był spadek zamówień z rynków zagranicznych na produkowane w Tychach samochody (98 proc. produkcji to eksport). W starachowickim MAN-ie produkcja jest sezonowa: zima i jesień to okresy tradycyjnego spadku. – Liczymy się z sytuacją, że wiosną przyszłego roku znowu będziemy przyjmować pracowników tymczasowych – mówi Marta Stefańska z Działu Komunikacji MAN Polska.

Bezpośrednim powodem zwolnień był jednak opór załogi starachowickiej fabryki przed wprowadzeniem elastycznego czasu pracy. – Taki system już kiedyś u nas funkcjonował. Ludzie mocno przez to dostali w kość – twierdzi wiceprzewodniczący zakładowej „Solidarności" Andrzej Kępiński. Chodzi o odpracowywanie w soboty dni, w których dyrekcja postanowiła wstrzymać produkcję ze względu na sytuację rynkową. – Na wydziałach spawalni czy lakierni praca jest bardzo ciężka. Pracownicy nie chcą w siedzieć na okrągło w fabryce, gdy na autobusy przychodzi akurat sezon – tłumaczy Kępiński.

Tymczasem według menedżerów z branży motoryzacyjnej, elastyczny czas pracy w czasie kryzysu daje szansę dopasowania produkcji do sytuacji na rynkach. W czwartek kilkudniową przerwę w produkcji zakończył gliwicki Opel – zamówienia rynków zachodnioeuropejskich na astrę są bowiem mniejsze niż przypuszczano jeszcze przed wakacjami. Załoga będzie odrabiała przestój na początku przyszłego roku.

Tymczasem w przyszłym roku spadek popytu na samochody w Europie Zachodniej może sięgnąć nawet 10 proc. Trzeba się także liczyć z perspektywą spadku eksportu z niemieckich fabryk aut do Azji, którego niedawny wzrost pomógł w zwiększeniu produkcji u polskich poddostawców. Tu powodem byłby przewidywany spadek popytu krajowego w Chinach, na co wskazywałby listopadowy najniższy od 32 miesięcy wskaźnik PMI dla tamtejszego przemysłu. W rezultacie polski sektor poddostawców zatrudniający blisko 120 tys. osób może to boleśnie odczuć.

Biznes
Rekordowe wydatki Kremla na propagandę za granicą. Czy Polska jest od niej wolna?
Biznes
Polskie firmy nadrabiają dystans w cyfryzacji
Biznes
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Materiał Promocyjny
Dlaczego Polacy boją się założenia firmy?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Biznes
Ogromna inwestycja Microsoftu w Europie. Koncern składa obietnicę
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne