Tylko w listopadzie liczba rejestrowanych aut używanych sprowadzanych z zagranicy zmalała w porównaniu z ubiegłym rokiem o 15 proc. i wyniosła 46,9 tys. sztuk. Znaczący, bo 13-procentowy spadek prywatnego importu odnotowano także w porównaniu do października. Od początku roku zarejestrowanych zostało niecałe 610,4 tys. sprowadzonych samochodów, tj. o 9,4 proc. mniej niż w ciągu 11 miesięcy ub. roku. Oznacza to, że w tym roku rynek samochodów używanych zmniejsza się nawet w szybszym tempie niż nowych. Ten ostatni osłabł od stycznia o 8,9 proc.

Według ekspertów Instytutu Samar, przyczyną tak silnego spadku są rosnące koszty utrzymania, wysokie obciążenia kredytowe i większe ryzyko utraty pracy. Do tego dochodzi wyższy koszt importu spowodowany osłabieniem złotego oraz coraz bardziej ograniczona oferta tanich samochodów na rynkach Europy Zachodniej, zwłaszcza Niemiec. – Dodatkowym ograniczeniem dla decyzji zakupie używanego auta jest niepewność jutra. To sprawia, że część potencjalnych klientów, zwłaszcza tych o niższych dochodach, wstrzymuje się z zakupem – twierdzi prezes Samaru Wojciech Drzewiecki.

Nic dziwnego, że auta młode, w wieku do 4 lat, stanowią zaledwie 9,4 proc. prywatnego importu. W zdecydowanej większości sprowadzane są samochody stare: przeszło 47 proc. ma więcej niż 10 lat. Najpopularniejsze modele to auta niemieckie: Volkswagen (102 tys. aut sprowadzonych do końca listopada) oraz Opel (71,7 tys.). Przy tym lider okazuje się najstarszy: średni rocznik przywożonego do Polski używanego Volkswagena to 2001, podobnie jak w przypadku Audi oraz BMW. Marki najmłodsze (średnim rocznikiem jest 2004) to Peugeot i Toyota, gdzie spadki sprzedaży są niższe niż w przypadku aut niemieckich.